- Dziecko, które ma 5 czy 6 lat i jest początkujące w pływaniu, ma być samo na basenie - podkreśla zdenerwowana kobieta. Nie wspominając, kiedy dziecko w trakcie lekcji musi skorzystać z toalety. Przecież instruktor nie jest w stanie poradzić sobie w takiej sytuacji, nie narażając innych dzieci - dodaje pani Joanna.
W każdej chwili
Jak się okazuje, w regulaminie basenu od zawsze był punkt, który informował o tym, że "Dzieci do lat 8 mogą wejść i korzystać z obiektu tylko pod opieką i nadzorem osób pełnoletnich, które obowiązuje wykupienie biletu wstępu".
Co w takiej sytuacji rodzice mogą zrobić? - Rodzic może wejść do szatni, pomóc dziecku się przebrać, a następnie zaprowadzić je do instruktora - informuje Monika Woźniak, kierownik Krytej Pływalni Fregata w Kolbuszowej.
- Nie musi on opuszczać basenu, może iść na taras i stamtąd obserwować swoje dzieci. Są to konieczne względy bezpieczeństwa. Przypuśćmy, że na basenie jest sześcioro dzieci i sześcioro rodziców, te dzieci nie mogą się skupić na poleceniach instruktora, bo rozpraszają ich opiekunowie - tłumaczy.
Coś za coś
Wcześniej rodzice mogli siedzieć tuż przy basenie, mając na wyciągnięcie ręki swoje pociechy. Instruktorzy również odczuli tę bliskość, kiedy przez chodzących wokół basenu rodziców nie mogli spokojnie pracować.
- Jeżeli mama czy tata dalej chce być bliżej swojego dziecka, musi wykupić wejściówkę. Bilet wstępu kosztuje w zależności od godziny od 6 zł do 8,50 zł od poniedziałku do piątku. Rodzic przecież też może wejść i pływać, nie jest powiedziane, że musi siedzieć na ławce - zachęca nasza rozmówczyni.
- Przez czas trwania lekcji, dzieckiem zajmuje się prowadzący zajęcia. Przy grupie sześciu i więcej dzieciaków może jeden rodzic, jako opiekun grupy, być bliżej basenu. Wtedy jak któreś z dzieci będzie chciało np. skorzystać z toalety, to właśnie ten rodzic może go wtedy zaprowadzić - podsumowuje Monika Woźniak.
Więcej w aktualnym Korso