W 21. kolejce Korona udała się na wyjazd od Podwoliny, by zmierzyć się z tamtejszym LZS-em. Rywalizacja zapowiadała się niezwykle ciekawie, bo naprzeciw siebie stanęły dwie najlepsze drużyny rundy wiosennej. Mimo korzystnego bilansu gospodarzy to ekipa przyjezdnych była stawiana w roli faworyta.
Grali do końca
Przedmeczowe dywagację sprawdziły się już w 2. minucie. Na prowadzenie ekipa z Majdanu Królewskiego wyszła dzięki niezawodnemu Pawłowi Pogodzie. Drużyna gości nadal atakowała i w 35. minucie było już 0:2. Zespołową akcję Korony wykończył mierzonym starałem – Damian Tęcza. W grę podopiecznych Lorenca wkradło się zbyt duże rozluźnienie i tuż przed przerwą Podwolina zdobyła kontaktowego gola. Nadzieję na korzystny wynik przywrócił Bartłomiej Łątka. Po zmianie stron przeważali gospodarze, którzy zmobilizowani za wszelką cenę chcieli doprowadzić do remisu. Najpierw próbował Adam Zelek, ale czujny miedzy słupkami był golkiper gości - Przemysław Franuszkiewicz. Jednak parę minut później, przy strzale Wojciecha Ulatowskiego, bramkarz Korony nie miał szans i skapitulował. Goście po stracie drugiej bramki szybko się pozbierali i ostro ruszyli do przodu. Wygraną Koronie zapewnił Piotr Majdański, który potężnie huknął lewą nogą zza szesnastki.
Więcej w 19 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie