Na początek dziewięć
- Było lato, szukałem akurat wtedy w internetowym sklepie mundurów i wyposażenia dla straży. Przypadkowo natknąłem się na dziecięce mundurki. Pomyślałem sobie wtedy, że skoro są do kupienia takie mundurki, to na pewno służą dzieciom albo jakimś dziecięcym drużynom - wyjaśnia prezes mazurskich strażaków. - Pokazałem te mundurki kolegom ze straży i wtedy pojawiła się myśl, aby stworzyć w Mazurach właśnie taką dziecięcą drużynę pożarniczą - dodaje.
- Na początek kupiliśmy tych mundurków dziewięć. Dzieci chętnych do wstąpienia w szeregi drużyny szukaliśmy głównie w szkole. Razem z kolegami ze straży prowadziliśmy rozmowy i poszukiwania małych strażaków. I jak się okazało, chętni znaleźli się i to dość szybko - przyznaje Czesław Białas.
Początkiem października 2016 roku odbył się w Mazurach piknik rodzinny. Wtedy po raz pierwszy Dziecięca Drużyna Pożarnicza zaprezentowała się w mundurkach. - Przed piknikiem pokazaliśmy im razem z kolegami ze straży kilka ćwiczeń, aby wiedziały, jak mają się podczas pikniku zachować. Przygotowaliśmy też dla publiczności taki mały pokaz gaszenia pożaru. Zarówno dzieciom jak i ich rodzicom bardzo się to spodobało. Dostaliśmy wtedy taki sygnał, że możemy dalej działać, a tak naprawdę zaczynać - wyjaśnia prezes Białas.
Warta przy Grobie Pańskim
W prowadzeniu grupy pomagał prezesowi Krzysztof Ozga, naczelnik OSP Mazury. - Nasz naczelnik był dowódcą straży grobowej, która uczestniczy w paradach straży grobowych i czuwa przy Grobie Pańskim. Wspólnie zorganizowaliśmy ćwiczenia dla dzieciaków właśnie pod tym kątem - opowiada Białas. - Już w zimie, po konsultacji z księdzem proboszczem, zapadła decyzja, że nasze dzieciaki także będą pełnić wartę przy Grobie Pańskim. I dokupiliśmy im hełmy na wzór tych oryginalnych strażackich - wyjaśnia.
Pierwsza warta przy Grobie Pańskim w wykonaniu Dziecięcej Drużyny Pożarniczej z Mazurów odbyła się w Wielką Sobotę 2017 roku. Dzieci pełniły tę wartę przez 15 minut. - Po naradzie z rodzicami postanowiliśmy, że dzieciaki przyjdą także na mszę św. rezurekcyjną. Wszyscy mali strażacy stawili się w kościele na mszy św., która odbyła się tradycyjnie o godz. 6 rano. Wzięły też udział w procesji, a potem jak co roku na naszym boisku szkolnym odbyła się parada straży grobowej oraz pokaz musztry - opowiada Czesław Białas. Jak dodaje, wtedy mali strażacy się tylko przyglądali. Po świętach wielkanocnych zaczęły się przygotowania do udziału dzieci w Podkarpackiej Paradzie Straży Grobowych. Odbyła się ona wtedy w Grodzisku Dolnym za Leżajskiem. I nasze dzieci tam też się zaprezentowały - wyjaśnia nasz rozmówca.
Odciągnąć od telefonów
Dziecięca Drużyna Pożarnicza z Mazurów liczy obecnie 19 członków. Wśród nich jest pięcioro nowych dzieci, które dołączyły do grupy we wrześniu tego roku. Oprócz małych mazurzan, w grupie jest też dwoje dzieci z Raniżowa i jedno z Korczowisk. Najmłodsi adepci mają 4 lata, a najstarsi - 10. - Nie prowadzimy jakichś specjalnych naborów. Po prostu przyjmujemy te dzieci, które chcą do nas dołączyć i którym podobają się nasze zajęcia - wyjaśnia prezes Białas. - Chcemy zainteresować dzieci strażą pożarną i działaniem na rzecz społeczeństwa. Naszym celem jest też to, aby odciągnąć je od komputerów i telefonów - dodaje.
- Bardzo zależy nam na tym, aby te zajęcia, które prowadzimy i ćwiczenia, które wykonujemy, były dla nich taką nauką przez zabawę - przyznaje prezes OSP Mazury.
Dzięki spotkaniom i prowadzonym zajęciom dzieci potrafią zaprezentować sztafetę pożarniczą, ćwiczenie bojowe i musztrę. - Przygotowywaliśmy je do tych konkurencji wspólnie z naczelnikiem OSP. To, co dzieci zaprezentowały podczas ostatnich zawodów w Raniżowie, było przeprowadzone zgodnie z Regulaminem Dziecięcych Drużyn Pożarniczych zatwierdzonych przez zarząd główny w Warszawie i związek OSP - podkreśla. Jak dodaje, powadzeniem grupy zajmuje się obecnie Magdalena Matejko, opiekunka Dziecięcej Drużyny Pożarniczej. - Robi to profesjonalnie i z ogromnym zaangażowaniem. Ma też pedagogiczne wykształcenie, które niewątpliwie pomaga w pracy z dziećmi - zauważa nasz rozmówca. - Pani Madzia prowadzi interesujące zajęcia - dodaje.
Czego się uczą?
- Zajęcia podstawowe prowadzone są minimum dwa razy w miesiącu. Jeżeli mamy potrzebę zajęcia odbywają się częściej - mówi Magdalena Matejko, opiekunka Dziecięcej Drużyny Pożarniczej. Jak dodaje, przed Międzynarodową Olimpiadą Dziecięcych Drużyn Pożarniczych grupa spotykała się od trzech miesięcy po dwa razy w tygodniu.
- Na zajęciach dzieci uczą się, jak zapobiegać pożarom, poznają przepisy o ochronie przeciwpożarowej, organizację OSP, PSP i związku OSP RP - wymienia opiekunka. - Uczą się charakteryzować czynniki zagrożenia pożarowego, przyczyn powstawania i rozprzestrzeniania się pożarów. Adepci poznają podręczny sprzęt gaśniczy oraz jego przeznaczenie. Ćwiczą też budowanie linii gaśniczej i zajmowanie stanowisk gaśniczych - dodaje.
Dziecięca Drużyna Pożarnicza bierze także czynny udział w uroczystościach takich jak: obchody 3 maja, Dzień Strażaka, 11 listopada, Boże Ciało, a w okresie wielkanocnym pełni wartę przy Grobie Pańskim. - Dzieci uczą się przez to odpowiedniego zachowania w mundurze, stosowania zasad służby wewnętrznej i dyscypliny - wyjaśnia Matejko. Ponadto dowiadują się, jak udzielać przedlekarskiej pomocy medycznej, poznają numery alarmowe oraz jak prawidłowo wezwać pomoc. - Poznają także sprzęt stanowiący wyposażenie sekcji gaśniczej OSP. Przygotowują się do pokazów i olimpiad drużyn pożarniczych oraz rozwijają sprawność fizyczną - dodaje opiekunka małych strażaków.
W tym roku drużyna wzięła udział w gminnych zawodach OSP w Górnie i w Raniżowie oraz w powiatowych zawodach OSP w Raniżowie. W czerwcu tego roku mali strażacy z Mazurów uczestniczyli natomiast w I Międzynarodowej i II Ogólnopolskiej Olimpiadzie Dziecięcych Drużyn Pożarniczych.
Wóz, który budzi podziw
Bardzo duże zainteresowanie budzi podczas imprez, na których pojawia się Dziecięca Drużyna Pożarnicza z Mazurów, wóz strażacki. - Samochód powstał, kiedy drużyna zaczęła się już rozwijać. Stworzenie tego wozu było takim moim cichym marzeniem. Pomyślałem, że skoro mamy dziecięcą drużynę strażaków, to pasowałoby, żeby i swój wóz strażacki miała - zdradza Czesław Białas. O swoim pomyśle opowiedział najpierw naczelnikowi Ozdze. Ten zgodził się mu pomóc w skonstruowaniu wozu.
Prace związane z budową samochodu zaczęły się w grudniu 2018 roku. - Bywało, że pracowaliśmy przy tym całymi dniami. W końcowej fazie prac pomogli nam koledzy z OSP - zauważa prezes. Jak dodaje, samochód powstał na wzór wozu strażackiego Magirus, którym OSP Mazury jeździ do działań. - Jak zaczęła się ta konstrukcja tworzyć, to przyjechaliśmy tutaj z kolegą do garażu i zrobiliśmy rysunek tego naszego auta. Powstał taki model Magirusa w skali 1:3 i przyjął nazwę Magirus Junior - wyjaśnia. - Auto jest wyposażony bardzo dobrze, bo prawie tak jak duży samochód ratowniczy, czyli ma sygnalizację. Wóz ma silnik spalinowy, jeździ na benzynę. Oprócz tego znajduje się w nim potrzebny sprzęt ratowniczo-gaśniczy.
Pomagają
Jak podkreślają opiekunowie drużyny, jej działanie nie byłoby możliwe bez wsparcia wielu osób. - Bardzo pomagają nam rodzice dzieci, którzy angażują się w to, co robią ich dzieci. Przywożą je na zbiórki, wzięli też udział w wyjeździe na olimpiadę. Pomaga też nasz ksiądz proboszcz - wymienia Magdalena Matejko. Czesław Białas dodaje, że budżet Dziecięcej Drużyny Pożarniczej wspierają darczyńcy i sponsorzy oraz strażacy z OSP Mazury, którzy przeznaczają na ten cel ekwiwalent wypracowany w czasie akcji.
Z członkami Dziecięcej Drużyny Pożarniczej udało nam się porozmawiać podczas jednej z ostatnich zbiórek. Przemek, 9 lat - W naszej drużynie jestem już od 6 lat. Namówił mnie do tego mój dziadek. Jestem dowódcą naszej drużyny, więc wydaję komendy. W przyszłości chciałbym zostać strażakiem albo piłkarzem. Janek, 10 lat - Do drużyny wstąpiłem jak miałem 4 lata. W przyszłości chcę zostać oczywiście strażakiem. Klara, 6 lat - Jestem w drużynie, bo bardzo lubię tutaj przychodzić. Nikt nie musiał mnie do tego specjalnie namawiać. Mama zapytała mnie tylko, czy chciałabym być małą strażaczką, a ja od razu wiedziałam, że chcę. Moja siostrzyczka w tym roku też zapisała się do naszej drużyny. W przyszłości nie chcę być strażakiem, ale malarką. Karol, 6 lat - Jestem w drużynie, bo mój tata jest strażakiem, wujek też i moi dziadkowie też są strażakami. W przyszłości chcę zostać albo strażakiem albo weterynarzem. |