Popilia japonica to niepozorny, ale wyjątkowo żarłoczny chrząszcz, który pierwotnie zamieszkiwał Japonię i rosyjski Daleki Wschód. W naturalnym środowisku jego populacja jest kontrolowana przez lokalnych drapieżników. Jednak po ekspansji do Ameryki Północnej, a potem Europy, zyskał miano jednego z najgroźniejszych szkodników rolniczych. Żeruje na ponad 250 (a według PIORiN – aż 300) gatunkach roślin, w tym ziemniakach, kukurydzy, pomidorach i wielu drzewach owocowych.
Liściowy sabotażysta
Zniszczenia powodowane przez dorosłe osobniki są łatwo zauważalne – to tzw. szkieletowanie liści. Chrząszcz zjada tkankę między nerwami, pozostawiając na liściach tylko ażurowe rusztowania. Atakuje także płatki kwiatów i owoce. W efekcie rośliny usychają, brązowieją i tracą zdolność do owocowania. Popilia przypomina ogrodnicę niszczylistkę, co utrudnia jej rozpoznanie – i pozwala jej przemknąć niezauważoną dalej.
Chrząszcz przekracza granice
Chrząszcz japoński po raz pierwszy dotarł do Europy w latach 70., lądując na Azorach. Jednak prawdziwą ekspansję rozpoczął w 2014 roku, kiedy pojawił się we Włoszech. Od tego czasu rozprzestrzenił się m.in. w Szwajcarii, gdzie pomimo stref buforowych i intensywnych działań nie udało się go skutecznie wyeliminować. W 2023 roku zgłoszono ogniska m.in. w Zurychu i Valais.
Niemcy już odnotowały pierwsze przypadki schwytania chrząszcza w pułapki monitorujące. To sygnał alarmowy – owad zmierza w głąb kontynentu.
Nowe prawo, nowe wyzwania
Zagrożenie jest na tyle poważne, że Unia Europejska w sierpniu 2023 r. wprowadziła nowe regulacje. Każdy przypadek wykrycia chrząszcza wiąże się z obowiązkiem utworzenia stref buforowych i eliminacyjnych. Dla lokalnych rolników oznacza to potencjalne ograniczenia w uprawach, dodatkowe koszty i straty.
Czy Polska jest bezpieczna?
W 2023 r. pierwsze doniesienia o pojawieniu się popili pojawiły się również w Polsce – w województwie śląskim. Ponieważ chrząszcz może być łatwo pomylony z innymi gatunkami, jego obecność może być większa, niż wskazują oficjalne dane. W najbliższych latach może to być jeden z największych problemów w polskim rolnictwie – szczególnie, że klimat Europy Środkowej sprzyja jego rozwojowi.
Mały owad, wielkie skutki
W obliczu narastających kryzysów – od regulacji unijnych po skutki zmian klimatu – pojawienie się nowego szkodnika może być ciosem, którego rolnictwo nie udźwignie bez wsparcia. Dziś popilia japońska to nie tylko problem entomologów, lecz realne zagrożenie dla naszej żywności i gospodarki.
Komentarze (0)