Wyznania mamy śp. Marcina Dmytryszyna z Nehrybki, pani Danuty:
"Był to wyjazd Marcina jak każdy inny, przemyślany, zaplanowany do końca. Wiedział dokładnie, co mu będzie potrzebne do ubrania, do jedzenia, nawet, co kupi na miejscu, co się opłaca. Taki był. Ogarnięty. Nigdy bym nie pomyślała, że jego wyjazd do Holandii tak się skończy, że już nie wróci. Do domu, do nas, do swego chrześniaka. Jak mam mu teraz powiedzieć, że(...)