Mężczyzna mieszka obecnie w Starym Narcie, w powiecie niżańskim. W Woli Raniżowskiej znajduje się natomiast dom, który jest własnością jego żony, a do którego małżeństwo ma zamiar się wkrótce przeprowadzić.
Altana na działce?
Dom ten znajduje się w sąsiedztwie szkoły i działki, na której stoi odremontowany budynek świetlicy wiejskiej, nieoddany jeszcze do użytku plac zabaw i z tyłu nieduży, pusty garaż.
Początkiem roku pan Wiesław dowiedział się, że gmina planuje wybudować na tej działce także altanę z grillem. Pomysł ten mu się jednak nie spodobał. Dlatego postanowił interweniować w urzędzie gminy.
Kulturalna rozmowa
Po raz pierwszy zwrócił się do wójta Grądziela w lutym 2018 roku. Mężczyzna poprosił włodarza o przedstawienie informacji o planach inwestycyjnych i rozbiórkowych dotyczących zabudowań znajdujących się na działce, która jest w bezpośrednim sąsiedztwie z nieruchomością będącą własnością jego żony. Wszystko, jak zapewnia pan Wiesław, odbyło się bardzo kulturalnie.
A jednak rozbiórka?
Sprawa skomplikowała się w marcu, kiedy to na sąsiadującej z posesją pana Wiesława działce pojawiła się firma mająca dokonać rozbiórki starego garażu, znajdującego się tuż za ogrodzeniem mężczyzny. Zdenerwowany tym faktem pan Wiesław ponownie udał się do wójta.
"Wsadzić gdzieś..."
Jak sam przyznał, przebieg rozmowy z wójtem wyglądał w marcu zupełnie inaczej niż miesiąc wcześniej. - Zakres przekazanych informacji co do planowanej inwestycji był zupełnie odmienny aniżeli zapewnienia z lutego. Przede wszystkim jednak sposób w jaki zostałem potraktowany, nie może być w żadnym wypadku, w mojej ocenie akceptowany - wyjaśnił pan Wiesław.
Więcej w aktualnym Korso [nr 19./2018]