Dwa lata temu (14 lutego 2017 roku) w Woli Raniżowskiej dwaj napastnicy zaatakowali mężczyznę przy użyciu pistoletu i siekiery. - Wieczorem wracałem do domu z kolegą ze sklepu - relacjonował wówczas mężczyzna.
Z daleka zobaczył kilka stojących osób. Mężczyźni szli dalej. Nagle usłyszeli, że ktoś biegnie w ich kierunku. Odwrócił się i przed sobą zobaczył lufę pistoletu, a od drugiego mężczyzny usłyszał, że go zabije.
- Odruchowo odchyliłem głowę, on wystrzelił. Wtedy złapałem za lufę i wyrwałem mu ją. Powiedziałem, że dzwonię na policję. Chłopak, który mnie zaatakował, nie był sam. Jak ten drugi widział, że jego kolega nie daje sobie ze mną rady, to doskoczył do mnie z siekierą i mnie zaatakował. Groził, że jeśli nie oddam broni zabije mnie – opowiada całe zajście, przypominającą scenę z filmu, mieszkaniec gminy Raniżów.
Drugi napastnik rzucił się na mężczyznę. - Broniłem się. Poturbowano mnie, ale tej broni nie oddałem – opowiada. Na miejscu interweniowała policja.
Jak poinformowała nas w ostatnim czasie Joanna Kwiatkowska Brandys, prokurator rejonowa, w połowie 2017 roku skierowano akt oskarżenia przeciwko Dominikowi Ch. oraz Józefowi S. - Sąd warunkowo umorzył postępowanie karne prowadzone przeciwko wymienionym - informuje szefowa kolbuszowskiej prokuratury.