reklama

Gmina obcina dotacje klubom sportowym. - Zapłacimy za leczenie chorób alkoholowych - mówi Bogdan Karkut

Opublikowano:
Autor:

Gmina obcina dotacje klubom sportowym. - Zapłacimy za leczenie chorób alkoholowych - mówi Bogdan Karkut  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WIADOMOŚCIGmina Kolbuszowa musi oszczędzać. Piszemy o budżetowej sprawie kilka stron wcześniej. W nowym planie ostre cięcia czekają działające w Kolbuszowej i okolicach kluby sportowe. Kto przetrwa przy dużo skromniejszym budżecie?

Nie ma się co czarować. Wszystkie kluby, bez wyjątku, w 2020 roku będą miały dużo mniejsze pieniądze do dyspozycji. Prezesi klubów z piątkowego spotkania w Urzędzie Miejskim w Kolbuszowej wychodzili zszokowani. Wszyscy będą szukać wsparcia u sponsorów, ale dla wielu to będzie początek końca działalności. Uwaga, wszystkie dane, dotyczące nowych kwot dotacji są nieoficjalnymi planami. Na miłe niespodzianki jednak kluby nie mają co liczyć.

Co z młodzieżą?

– To nie jest dobra wiadomość dla naszego społeczeństwa, jako całości. Jeśli obetniemy pieniądze klubom szkolącym młodzież, to w późniejszym czasie poniesiemy inne konsekwencje. Zapłacimy np. za leczenie chorób alkoholowych, naprawę przystanków autobusowych – opisuje Bogdan Karkut, trener i prezes kolbuszowskiej Tiki-Taki. Działający od 2013 roku klub zrobił dużo dobrego dla promocji gminy w całej Polsce. 

W 2018 i 2019 roku mógł liczyć na dotację na poziomie 40 tysięcy złotych. To starczało zaledwie na opłacenie jednego z trenerów (Karkut działa charytatywnie) – Jacka Żądło (pracował z młodszą grupą), opłaty startowe, ubezpieczenia, wyjazdy i noclegi przed najważniejszymi zawodami i wsparcie dla zawodników przed najważniejszymi startami. Według wstępnej propozycji gminy Tiki-Taka na nowy rok ma otrzymać tylko 20 tysięcy złotych, czyli połowę z tego, co dostała do tej pory.

– W pierwszym roku działalności dostaliśmy 15 tysięcy, jakoś daliśmy radę, ale w klubie nie trenowało tyle ludzi, co teraz i koszty prowadzenia całego klubu nie były tak wysokie. Obecnie mamy około 30 osób, a kilku starszych zawodników prezentuje wysoki poziom sportowy. Przykro, że na nich teraz będzie się oszczędzać – rozkłada ręce Karkut, który wychował m.in. Magdę Niemczyk, Monikę Węgrzyn czy Szymona Ziębę, medalistów mistrzostw Polski. – Uważam, że dla tych młodych sportowców gminne władze powinny stawać na rzęsach, żeby ich nie stracić, żeby nadal promowali swoje miasto, a nie szukali lepszych warunków do rozwoju w innych klubach – ocenia Karkut. 

– Szkoda, że nie dowiedziałem się o tych cięciach pół roku wcześniej. Moglibyśmy ułożyć inną strategię działania – dodaje prezes Tiki-Taki. Ojciec ostatnich sukcesów kolbuszowskiej lekkoatletyki pytał kolegów po fachu, jak wygląda sytuacja w gminie Nowa Dęba i w Mielcu. Tam samorządy również są zmuszone do szukania oszczędności. - W Nowej Dębie środki na szkolenie lekkoatletów nie zostały  uszczuplone. W Mielcu będą cięcia, ale głównie na stypendiach i to w drugim półroczu – opisuje trener Tiki-Taki. Warto zaznaczyć, we wspominanych samorządach w Nowej Dębie czy w Mielcu na wysokim stanowiskach są ludzie mocno związani ze sportem. Przewodniczącym Rady Miejskiej w Nowej Dębie jest Damian Diektiarenko, były prezes Stali Nowa Dęba, a prezydentem Mielca jest były trener siatkarski Jacek Wiśniewski. Karkut nie ma wątpliwości co do tego, że coraz trudniej będzie znaleźć ludzi chętnych do działania w sporcie. - Moim zdaniem każdy ze społecznych działaczy sportowych powinien się zastanowić, czy taka społeczna praca dla lokalnej młodzieży jest mu naprawdę potrzebna do szczęścia. Ja powoli dojrzewam do decyzji, aby dać sobie z tym  spokój. 6 lat  ciężkiej pracy wystarczy. Ze sportu młodzieżowego nie powinna zostać zabrana ani złotówka i dziwię się, że nasze władze nie rozumieją tego, że ci najbardziej uzdolnieni sportowcy odejdą i będą reprezentować sąsiednie miasta. Pozostała  kolbuszowska młodzież będzie się włóczyć bez celu po mieście. Nie ma lepszej inwestycji niż inwestycja w młodzież. Dziwię się, że nasze władze tego nie rozumieją – podsumował Karkut.

Co z mistrzostwami?

Kłopoty samorządów w największym stopniu wynikają z wydatków narzucanych im przez rząd. Chodzi m.in. o szereg programów socjalnych czy np. podwyżki dla nauczycieli. – My to wszystko doskonale rozumiemy, trudno jednak będzie się pogodzić z takim obrotem spraw. Te środki pozwolą nam przetrwać może pół roku, a potem zastanowimy się, co dalej. Grozi nam wygaszenie dalszej działalności – tłumaczy Karkut. Lekkoatleci w największym stopniu swój rozwój zawdzięczają uporowi trenera i prezesa. 

– Od początku działalności nie tylko nie wziąłem z klubu ani grosza, ale również sporo dołożyłem. Pewnie, gdybym zsumował wszystko, co wydałem na klub, to mógłbym teraz kupić sobie nowy samochód – tłumaczy Karkut. Kłopotem dla klubów jest również to, że dotacje otrzymają najwcześniej w lutym. Czwórka zawodników Tiki-Taki: Magda Niemczyk, Wiktor Zięba, Monika Węgrzyn i Jakub Chudzik ma wystartować 14 lutego w halowych mistrzostwa Polski juniorów. Prawdopodobnie przed mistrzostwami klub naszych lekkoatletów nie będzie jeszcze dysponował żadnymi środkami.

Znajdą inne kluby

Niewykluczone, że pomóc m.in. Tiki-Tace w szkoleniu młodzieży będzie chciała Fundacja na Rzecz Rozwoju Kultury Fizycznej i Sportu. Wcześniej jednak musimy się liczyć z tym, że ci najlepsi mogą odejść do klubów w Rzeszowie, Mielcu czy w Nowej Dębie. Inna sprawa, że budżet fundacji też ma być poskromiony. Mówi się, że będzie wynosił około 300 tysięcy, czyli około o 260 tysięcy mniej niż do tej pory.  

Podobne rozterki co szef Tiki-Taki mają również we Fregacie Kolbuszowa. Pływacki klub w 2018 roku miał dotację z gminy na 45 tysięcy, w 2019 roku 40 tysięcy, a według nowej propozycji ma dostać (o ile zatwierdzi nowy budżet RIO) na 2020 rok tylko 20 tysięcy. – Rozumiemy władze gminy. To jednak drastyczne cięcie. To źle, że musimy oszczędzać na młodzieży – ubolewa Marta Pastuła-Skowrońska, wiceprezes Fregaty. Przyznane środki na nowy rok mogą zaledwie wystarczyć na opłacenie niewielkiego wynagrodzenia dla dwóch trenerów. Co z wyjazdami na zawody? Opłatami startowymi? – Najmłodsza grupa nam się powiększa, przy tak skromnej dotacji zamiast się rozwijać będziemy wszędzie szukać oszczędności – dodaje Skowrońska. 

Mniejsze środku finansowe to również zmartwienie dla rodziców. Nie wszystkich będzie stać na kolejne wyrzeczenia. Najlepsi zawodnicy mogą zaś w niedługim czasie przejść do innych klubów. Część z nich przyjąć może m.in. Ikar Mielec. Zarząd Fregaty jest w kropce, bo też nie wiem, co będzie z klubem za kilka miesięcy. – Zostaniemy z problemem sami, a przydałoby się, żebyśmy dostali jakieś wskazówki. Gdzie możemy szukać wsparcia? Na pewno będziemy zabiegać o pomoc u sponsorów, ale też głowimy się nad tym, co jeszcze można zrobić – przyznaje Skowrońska. We Fregacie po cichu liczą również na wsparcie powiatu, uzasadniając to tym, że pływacy swoimi występami promują nie tylko gminę.

Pacyfikacja piłki kopanej

Cięcia nie mogły ominąć klubów piłkarskich. Nasz jedyny reprezentant na poziomie czwartej ligi – Sokół Kolbuszowa Dolna w 2019 roku dostał z gminy 142 tysiące. Liczył, że teraz nie dostanie mniej, a wygląda na to, że otrzyma tylko 100 tysięcy. Jeszcze gorzej jest w sekcji kobiet. Ta, walcząc na centralnym poziomie rozgrywek, miała w 2019 roku do dyspozycji 105 tysięcy złotych, teraz ma mieć tylko 50.

 – Nie zamierzam rozpoczynać awantury z tego powodu, ale tak uszczuplony budżet zmartwiłby każdego – przyznaje Widelak. – Rozumiemy sytuację gminy. Skarbnik rzetelnie (Jacek Mroczek – od red.) wyjaśnił nam, dlaczego nasz samorząd musi tak mocno oszczędzać – dodaje prezes Sokoła. Klub z Kolbuszowej Dolnej w 2019 roku na grupy młodzieżowe miał 40 tysięcy, a teraz prawdopodobnie będzie miał połowę z tych środków. Widelak i Skowroński muszą się teraz mocno zastanowić, co dalej. W pierwszej kolejności będą chcieli ochronić przed upadkiem swoje seniorskie drużyny. Męski zespół Sokoła ma na wiosnę walczyć o utrzymanie w czwartej lidze. 

– Na pewno dogramy sezon do czerwca. Będziemy szukać sponsorów, szukać optymalnych rozwiązań, ale teraz nie wiem, co z tego wyjdzie. Potrzebujemy czasu na przemyślenie tematu – zaznacza wiceprezes Sokoła.

Na koniec "ciekawostka" z najniższych lig. To właśnie kluby z A i B klasy procentowo stracą najwięcej. Do tej pory mieli około 25 tysięcy na rok, a według wstępnej przymiarki ma im starczyć... 5 tysięcy!

 Nowe twarze u Mazurka  

Pod koniec tamtego tygodnia przygotowania do rundy rewanżowej rozpoczęli czwartoligowcy z Kolbuszowej Dolnej. Drużynę wzmocnić mogą nowi gracze. W kręgu zainteresowania są: obrońca Piotr Szkolnik (ostatnio Głogovia Głogów Małopolski, wcześniej Resovia), napastnik Grzegorz Słonina (Sawa Sonina, 16 goli jesienią w rzeszowskiej "okręgówce"), obrońca Przemysław Ferenc (Korona Rzeszów). Ponadto do gry w Sokole przymierzany jest pomocnik Adrian Wiktor (ostatnio Korona Majdan Królewski, wcześniej Huragan Przedbórz). Po kontuzji wrócić ma Sylwester Bigdoń, a po wypożyczeniu wrócił już Brian Dziedzic. Odchodzą zaś Sławomir Wójcik, Piotr Karkut (prawdopodobnie Stal Nowa Dęba). Treningów nie podjęli jeszcze Adam Serwon i Kamil Miśko. Pierwszy sparing podopieczni Waldemara Mazurka zaliczą 1 lutego z Orłem Przeworsk. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu m.in. czytać ekskluzywne materiały PREMIUM dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników i prowadzić dyskusję na portalowym forum i aby Twoje komentarze były wyróżnione.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE