Po majowych podtopieniach w całej gminie Dzikowiec, przez kilka dni, obowiązywał zakaz spożywania wody. Była ona skażona głównie przez znaczną ilość bakterii coli.
- Z czego był wodociąg zanieczyszczony? Przez ludzi - stwierdził Adam Streb, sołtys Nowego Dzikowca i Osiej Góry. Jak tłumaczył, mieszkańcy podczas przerwy w dostawie wody korzystali ze swoich studni, nie wiedząc, że należy w takim przypadku zakręcić zawór główny z wodociągu.
Jak uważa gospodarz sołectwa, jeżeli nie zakręci się głównego zaworu, woda ze studni, która teoretycznie może być zanieczyszczona, dostaje się do wodociągu. - Jeżeli odcinam studnię, to mam wodę z wodociągu, jak mam ze studni, powinienem odciąć wodociąg. Ale nikt nie informował ludzi, żeby im dać do zrozumienia, że ta woda ze studni też może być skażona - zauważył sołtys Streb.
Kolejne wątpliwości miał Adam Wyka, sołtys Spi. - Mieszkańcy dopytują się, co będzie z płatnością za skażoną wodę? Czy to będzie odbite jakoś, czy nie - zastanawiał się drugi z gospodarzy sołectwa.
Jak wyjaśnił Józef Tęcza, wójt gminy Dzikowiec, woda w kranach nadawała się do użytków sanitarnych. Natomiast woda zdatna to picia przez ludzi była dostarczana w postaci butelkowej i w beczkowozach.