Noc sylwestrowa ma być, przynajmniej wszyscy o tym marzą, czasem przełomowym, bo w nowym roku już wszystko ma się udawać, a to, co złe, zostanie za nami. Można zresztą sięgnąć po kilka sprawdzonych sposobów, żeby uporać się ze starymi problemami. Noc sylwestrowa to dobry czas, by zrobić małe ognisko - dziś wystarczy po prostu świeczka lub piec centralnego ogrzewania - i spalić to, co najbardziej przygnębiało w starym roku.
I ta może to być na przykład pukiel włosów niewiernego ukochanego, za którym tęsknisz, listy miłosne, przepis na ciasto, które nie wyszło i dzięki temu teściowa mogła triumfować, albo rachunki. Zapłacone rzecz jasna, bo w przeciwnym razie kłopoty tylko wzrosną, wraz z upomnieniami i odsetkami od elektrowni. Podobno większość złych wspomnień, potraktowana ogniem, ma się ulotnić jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Warte przetestowania.
Kwestią, która jest najważniejsza dla wielu osób, są sprawy finansowe. Jak się za nie zabrać, żeby nowy rok przynosił same zyski i żeby było czym opłacić rachunki po podwyżkach cen energii? Jest na to sprawdzona rada. W sylwestra trzeba cały czas trzymać przy sobie łuskę z wigilijnego karpia. Trzeba też trochę zainwestować, żeby cieszyć się przyszłymi zyskami.
W domu powinno znajdować się trochę gotówki - przez cały nadchodzący rok ma przyciągać pieniądze. Pełna powinna też być lodówka i spiżarnia, bo to sprawdzony sposób na odstraszenie biedy. Więc jeśli po świątecznych ucztach zostały tylko wspomnienia i ból brzucha, to trzeba jeszcze trochę wydać i pocierpieć. Ekstremalnym sposobem na zapewnienie sobie ciągłego dopływu gotówki jest kąpiel w wannie wypełnionej monetami albo nacieranie się banknotami.
O ile ciężko byłoby zapełnić całą wannę - nie mówiąc już o prysznicu - monetami, to ewentualnie te dziesięć złotych można poświęcić na nacieranie. Nawet jeśli nie pomoże, to podobno zapach pieniędzy przyciąga kobiety.
Jak świętujemy?
A jest to o tyle ważne, że większość Polaków świętuje sylwestra. Najczęściej w gronie rodzinnym lub na prywatce u znajomych, ale świętuje. Spotkania takie z reguły polegają na rozluźniających atmosferę toastach, w międzyczasie pewnie ktoś zdąży uruchomić komputer i puścić muzykę albo pokazać co bardziej popularne filmiki z internetu.
Kilka osób będzie zapewne wpatrywać się non stop w ekran telefonu, jakby to tam toczyło się prawdziwe życie... Na stole królują chipsy i paluszki, choć dobre panie domu zadbają pewnie i o sałatki i coś konkretniejszego na ruszt. W miarę rozkręcania się imprezy decybele będą rosnąć, co odważniejsi ruszą w tany, a być może sąsiedzi zaczną stukać miotłami w sufit.
Popularną rozrywką sylwestrowych wieczorów - choć może niekoniecznie na imprezach, bo mało kto się do nich przyznaje - są postanowienia noworoczne. Kto choć raz nie obiecywał sobie, że schudnie, nauczy się języka albo zacznie biegać? No właśnie. Niemal każdy.
Zazwyczaj da się w nich wytrwać do początku stycznia, kiedy to świąteczne obżarstwo staje się wspomnieniem i znów dobrze byłoby zjeść coś słodkiego, a na bieganie jest stanowczo zbyt zimno i ślisko.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.