Podobno chciałbyś opowiedzieć o swoich wzlotach i upadkach. Czym są wzloty, czym upadki?
- W mojej przygodzie z piłką zdarzały się w mecze wspaniałe, gdy broniło się dwa karne w trzy minuty. Filmik z tego meczu jest na YouTubie. Zdarzyło się też strzelić do własnej bramki.
Ile masz samobójów?
- Jednego z rundy jesiennej ze starcia przeciwko Kosowom. Zdarzyło się tak, że rywal wyrzucił piłkę z autu, napastnik się minął, a po piłka o mnie otarła i wpadła do siatki.
Pamiętasz swoje początki?
- Pewnie. Gdy miałem 16 lat, zadebiutowałem w barwach Werynianki Werynia. Pierwszy mój mecz odbył się w Rzemieniu. Nie dość, że zachowałem czyste konto, to jeszcze wybroniłem rzut karny. Tak dobrego początku się nie spodziewałem. Z Werynianką awansowałem do A klasy. Szybko spadliśmy, na jesień 2012 roku jeszcze zostałem w klubie w swojej rodzinnej miejscowości, ale od wiosny 2013 roku jestem w Kolbuszowiance.
Więcej w 17 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie