Nie ma podniety, ale wynik poszedł w świat. Zjednoczone siły Kolbuszowianki i Sokoła ograły na własnym boisku wicelidera czwartoligowych rozgrywek.
- W naszej grze jest jeszcze wiele mankamentów, sporo rzeczy do poprawienia – surowo ocenił Rafał Leśniowski, opiekun Sokoła. Szkoleniowiec naszej drużyny cieszy się jednak z pracy, jaką jego podopieczni wykonują w kończącym się okresie przygotowawczym. – Chłopaki rywalizują, a jak wiadomo, rywalizacja pcha do przodu. Każdy podnosi swój i poziom i o to mi właśnie chodzi – dodaje popularny "Leśny". Po fajnej grze i dobrym wyniku z aspirującym do awansu do 3. ligi Izolatorem, morale Sokoła poszło w górę. – Ale strzeliłbym sobie w kolano, gdybym powiedział, że ograliśmy Izolator, to okręgówka nam nie straszna i na pewno awansujemy. Liga tuż- tuż, będzie naprawdę ciekawie – zaznacza Leśniowski. – Nasza konkurencja nie śpi. Czołówka naszych rozgrywek nie śpi, wzmacnia się, wiemy, co nas czeka – opisuje wychowanek Stali Mielec. Dobrą wiadomością jest to, że od poniedziałku do treningów miał wrócić Kamil Adranowicz.
Więcej w 10 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie