reklama

Czy gmina będzie likwidować małe szkoły poniżej 100 dzieci?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Archiwum Korso

Czy gmina będzie likwidować małe szkoły poniżej 100 dzieci? - Zdjęcie główne

Czy gmina będzie likwidować małe szkoły poniżej 100 dzieci? | foto Archiwum Korso

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WIADOMOŚCIDecyzja zapadła. We wrześniu w szkole w Domatkowie nie usłyszymy już pierwszego po wakacjach dzwonka. Radni z gminy Kolbuszowa podjęli decyzję o likwidacji placówki. Czy kolejne małe szkoły zostaną zamknięte?
reklama

Nie wszyscy jednak jednogłośnie i bez wątpliwości zagłosowali za likwidacją szkoły w Domatkowie. Radna Katarzyna Furtak-Draus dopytywała podczas podejmowania uchwały, ile gmina dokłada do małych szkół. Jako przykład podała placówkę w Zarębkach, gdzie urząd dokłada rocznie więcej pieniędzy, porównując SP w Domatkowie. - Stąd też pytanie dlaczego nie likwidujemy w pierwszej kolejności szkół, które przynoszą większe straty dla budżetu gminy? - dopytywała radna. Ireneusz Kogut, inspektor ds. oświaty wyjaśnił na podstawie wyliczeń, że patrząc na pojedynczych uczniów, to właśnie do szkoły w Domatkowie dokłada się najwięcej. 

- Rozumiem, że chcemy porównać te dwie szkoły, tylko że w Zarębkach jest 37 dzieci, czyli dwa razy więcej

- zauważył Krzysztof Wójcicki, zastępca burmistrza Kolbuszowej. 

reklama

Spadek urodzeń i likwidacje

Radna Furtak-Draus dopytywała także, co z dowozem dzieci z Domatkowa do innych szkół? Mają być one dowożone do Bukowca. Co w sytuacji jeżeli rodzice zdecydują sie posłać swoje pociechy do innych placówek? Czy będą oni musieli zorganizować własny transport?

Grzegorz Romaniuk, burmistrz Kolbuszowej zauważył także niepokojący spadek urodzeń i pogłębiającego się niżu demograficznego w gminie Kolbuszowa. Wyraził on obawy, że jeżeli dalej tendencja spadkowa będzie się utrzymywać, to nie tylko szkole w Domatkowie, ale i innym małym placówkom grozi likwidacja i to w niedalekiej przyszłości.

- Jeżeli ten poziom urodzeń utrzymałby się, to będą tylko dwie szkoły - szkoła nr 1 i 2. Więc jako gospodarz tego miasta, lepszy, czy gorszy, muszę zadbać o to, żeby poziom nauki w szkole był na takim poziomie, żeby mi nikt nie zarzucił, że dzieci uczyły się w klasach łączonych, nie miały możliwość rozwijania swoich talentów

reklama

- podkreślał burmistrz, zaznaczając jednocześnie, że na jego barkach spoczywa także odpowiedzialność finansowa gminy. - Jeżeli się nic nie zmieni, to na pewno kolejne szkoły będą zlikwidowane. Jestem przekonany, że społeczeństwo na tym nie ucierpi, dzieci się będą rozwijały - dodał.

Szef urzędu, odpowiadając na pytanie radnej, wskazał, że jeżeli rodzice poślą dzieci do innych szkół, będą musieli sami dowozić je do placówek. - Mam wrażenie, że nie bronimy dobra dzieci, tylko że musi być szkoła w Domatkowie, a najlepiej, żeby w Bukowcu się zlikwidowała - wyraził swoje zdanie Grzegorz Romaniuk.

Lepszy czy gorszy?

Katarzyna Furtak-Draus prosiła także o wyjaśnienie, w czym budynek szkoły w Domatkowie i jego wyposażenie jest gorsze od budynku znajdującego się w Bukowcu. - W pozytywnej opinii kuratora nie ma poruszonych kwestii, że nie ma sali gimnastycznej, nie ma stołówki - mówiła radna. 

reklama

Wiceburmistrz Wójcicki wyjaśnił, że szkoła w Domatkowie nie ma sali gimnastycznej, a jedynie salę do ćwiczeń, niewiele większą od sali lekcyjnej. Podobna sala jest w Bukowcu.

- Rozważamy taką możliwość, aby przenieść bibliotekę z Bukowca do Domatkowa, a w miejscu biblioteki zrobić oddział przedszkolny, wówczas sala do ćwiczeń zostanie zwolniona

- tłumaczył i dodał: - Trudno było likwidować Bukowiec, gdzie jest ponad 50 dzieci plus przedszkole, a w Domatkowie jest 19 dzieci. Wójcicki podkreślił, że po przeniesieniu uczniów z Domatkowa do Bukowca, ich liczba w klasach się zwiększy, co nie wpłynie negatywnie na funkcjonowanie placówki. 

- Według mnie dzieci będą miały gorsze warunki lokalowe niż dotychczas. Nie jestem za likwidacją Bukowca

reklama

- mówiła jasno radna Furtak-Draus.

Puszka pandory

Przedstawicielka mieszkańców dopytywała także, że SP w Domatkowie jest tzw. "puszką pandory", a w ślad za jej likwidacją, pójdą kolejne małe, nierentowne placówki poniżej stu uczniów. - Nie mamy na tę chwilę podjętej decyzji, ale będziemy przyglądać się, jak wygląda demografia. Warunkiem jest to, żeby były dzieci, a nie budynek. Uważam, że uczenie dzieci w 3/4-osobowych klasach jest krzywdą dla dzieci - mówił zastępca burmistrza. 

- Nie wiem, czy to dobre porównanie o puszcze pandory, jeżeli chodzi o dzieci. Troska o dzieci, o ich rozwój, jak również o finanse gminy leży po mojej, ale i po waszej stronie

- skomentował burmistrz Romaniuk.

Stowarzyszenie w szkole 

Rodzice obecni na posiedzeniu nie kryje swojego rozgoryczenia faktem likwidacji ich szkoły. Obawiają się, że posyłając swoje pociechy do Bukowca, ta szkoła również zostanie za kilka lat zlikwidowana i po raz kolejny staną przed tym samym problemem, fundując swoim dzieciom stres. 

Podczas dyskusji wspomniano także o stworzeniu stowarzyszenia. Taka propozycja m.in. z ust burmistrza padła jeszcze w ubiegłym roku. Jak dotąd nikt nie podjął konkretnej decyzji w tej sprawie. Rodzice jednak prosili, aby dać im jeszcze jeden rok szkolny w szkole w Domatkowie, tak aby mogli się przygotować i utworzyć stowarzyszenie. - W listopadzie podjęliśmy uchwałę o zamiarze likwidacji i wówczas wtedy powinniście się zacząć interesować stowarzyszeniem, ten czas był - zauważył zastępca burmistrza. 

Finalnie radni w większości opowiedzieli się za likwidacją szkoły w Domatkowie, która od września będzie stała pusta. Jaki plan będzie miała gmina na ten budynek i jak będzie on utrzymywany? Do tematu będziemy wracać. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo