W tym tygodniu piłkarze naszej najwyższej sklasyfikowanej drużyny w powiecie zaczęli biegać po murawie w Kolbuszowej Dolnej. Na razie w skromnych grupach, bo na zorganizowanie poważnych jednostek treningowych nie pozwalają jeszcze przepisy.
Obecny sezon został zakończony. Są awanse: do 3 ligi weszła Wiązownica, ale nie ma spadków. Sokół był w strefie spadkowej, ale przez pandemię może cieszyć się z utrzymania. Wszyscy w Sokole zdają sobie sprawę z tego, że bez decyzji Podkarpackiego ZPN-u zespołowi Waldemara Mazurka trudno byłoby utrzymać się w rozgrywkach.
- Nie wiemy, co by było, gdybyśmy grali. Teraz jesteśmy w nowej sytuacji i trzeba się szybko w niej odnaleźć - mówi popularny "Olek", czyli Andrzej Skowroński, wiceprezes i sponsor klubu z Kolbuszowej Dolnej. Na razie zespół Sokoła będzie spotykał się na treningach dwa razy w tygodniu. Poważne przygotowania rozpocznie w połowie czerwca. Skowroński ma teraz czas, by poważnie porozmawiać ze sztabem szkoleniowemu na temat przyszłości drużyny. Możliwe są zmiany kadrowe, ale jakie? O tym działacze na razie nie chcą dywagować.
Mocni beniaminkowie
Ambicje Skowrońskiego, który w klub z Kolbuszowej Dolnej włożył na przestrzeni kilkunastu lat sporo pieniędzy, sięgają wyżej niż walka o utrzymanie w czwartej lidze. Sokół grając tak, jak ostatnio, może mieć ogromny problem z utrzymaniem się w nowej, mocniejszej czwartej lidze. Czwarta liga będzie liczyć najprawdopodobniej 22 zespoły. Zakładamy, że chce w niej walczyć wszystkich pięciu beniaminków. - Z "okręgówek" dochodzą naprawdę dobre zespoły - ostrzega Skowroński. Z dębickiej ligi okręgowej wchodzi Lechia Sędziszów, z jarosławskiej Orzeł Przeworsk, z rzeszowskiej rezerwy Resovii, ze stalowowolskiej Sokół Nisko, a z krośnieńskiej Czarni Jasło. Związek po powiększeniu ligi będzie musiał sobie poradzić z powrotem do normalnego składu, osiemnastu drużyn. Żeby tego dokonać, liczba spadkowiczów będzie musiała zostać mocno zwiększona. - Przypuszczamy, że będzie to około 8 zespołów - ocenia Skowroński. Kolejny sezon walki w czwartej lidze to kolejne koszty. "Olek" ma wystarczające wsparcie. Sam praktycznie pokrywa ponad 50 procent kosztów związanych z grą w 4 lidze. - Sam nie jestem w stanie tego sfinansować na dłuższą metę. Liczę na pomoc Kolbuszowej, nie chodzi mi tylko o samorząd - podkreśla właściciel firmy produkującej opakowania przemysłowe - Delta.
Wiceprezes Sokoła finansowy stres miał już w styczniu tego roku, gdy dowiedział się o obniżonej z 145 tysięcy (z 2019 roku: przy mniejszej lidze, broniąc się przed spadkiem) na 100 tysięcy złotych dotacji (na ten rok) z budżetu gminy. Rok gry w 4 lidze kosztuje około 300 tysięcy złotych. - Rozumiem, że możliwości gminy są teraz mniejsze i nie kieruje do nikogo żadnych pretensji - podkreśla Skowroński. Zimą działacz Sokoła szukał sponsorów. Znalazł doraźną pomoc u jednego biznesmena i u jednego byłego piłkarza Kolbuszowianki, który obecnie mieszka w USA. - Poza nimi to odzew na moją prośbę był średni - dodaje Skowroński.
Wymuszona przerwa w rozgrywkach, a teraz decyzja o zakończeniu sezonu, dałają czas do namysłu wszystkim klubom. - Ja też wyciągnąłem pewne wnioski - przyznaje Skowroński. Rzadko zdarza się tak, by indywidualny sponsor (w tym przypadku Delta) pokrywał w takim stopniu (ponad połowę) budżet czwartoligowej drużyny. – Zwykle przynajmniej te 70 procent zapewnia samorząd, choć teraz wiem, że idą ciężkie czasy. Inne gminy też nie mają łatwego zadania. Wiem, że przynajmniej jedna z drużyn do tej pory nie dostała jeszcze pieniędzy z samorządu - tłumaczy "Olek".
- Teraz jest jeszcze dużo niewiadomych. Pewnie po całej sprawie z koronawirusem mniejsze wymagania będą mieli zawodnicy kopiący na tym poziomie, bo nikt nie będzie oferował "gór złota" - zaznacza wiceprezes Sokoła. Skowroński nie jest w stanie zmusić innych właścicieli dużych firm do wsparcia lokalnych inicjatyw. - Nikomu kasy z kieszeni nie wydrę - przyznaje "Olek". Sokół mimo trudniejszego okresu docenia realizację gminnej inwestycji, czyli założenie oświetlenia na stadionie w Kolbuszowej Dolnej. - Mamy ładne obiekty dzięki staraniom gminy i chcemy żeby coś się na nich działo - zaznacza Skowroński. Sokół jest chętny na rozgrywanie meczów na odnowionym stadionie przy ulicy Wolskiej w Kolbuszowej.
Młodzieżowa sprawa
Brak wiosennych rozgrywek w pewnym stopniu pozwolił zaoszczędzić, ale 100 tysięcy gminnej dotacji będzie wymagało rozszerzenia, by rozegrać długą pierwszą rundę nowego sezonu. Według wstępnych założeń liga ma ruszyć końcem lipca (jak pozwoli rząd) i potrwa do listopada. Rozegranie około 20 kolejek będzie kosztować. - Na te pół roku będziemy pewnie potrzebować około 200 tysięcy - informuje Skowroński. Sokół nie będzie miał łatwo dopiąć budżet, ale z pewnością wystartuje w rozgrywkach czwartej ligi.
Kolejną kwestią do rozwiązania jest sprawa grup młodzieżowych. Klub w czwartej lidze, według wymagań PZPN, ma posiadać trzy grupy młodzieżowe. Jest to dla Sokoła trudne z dwóch powodów. Po pierwsze skromnej dotacji z gminy (20 tysięcy), po drugie braku chętnych do gry w rozgrywkach juniorskich.
Pozostaje jeszcze sprawa utrzymania drużyn rezerw Sokoła. Zostaną one w mieleckiej A klasie, która, jak podała wstępnie Komisja Gier podokręgu Rzeszów, ma liczyć 20 zespołów. Tu gminna dotacja ma rok wynosi zaledwie 5 tysięcy. Taka kwota, przy tak licznej lidze, starczyć może jedynie na opłacenie sędziów przez pół sezonu, a wydatków jest więcej. Zdaniem Andrzeja Skowrońskiego gminna dotacja dla takiej drużyny powinna pokryć jeszcze koszty dojazdów, niezbędny sprzęt i opłacenie trenera. – Zarówno w A jak i w B klasie trenerzy muszą robić odpowiednią licencję. Kursy i szkolenia jednak kosztują – zaznacza Skowroński.