Smoczanka taka mocna czy wy słabi?
- Graliśmy bez trzech podstawowych zawodników. Marcin Pietrucha i Tomasz Głowacki zgodnie z zapowiedzią pojechali na wesele kolegi, a kontuzji doznał Andrzej Warzocha. Skręcił staw skokowy na jednym z ostatnim treningów. Nieobecność trzech bardzo dobrych zawodników to dużo, jak na A-klasowy zespół. To nas mocno osłabiło, a poza tym, co tu kryć, zagraliśmy słabo.
Podobno przed przerwą nie było źle.
- Gdybyśmy wykorzystali sytuację, którą mieliśmy tuż przed przerwą, czyli uderzenie z bliska Macieja Hajkowicza po moim rzucie wolnym, to mecz pewnie ułożyłby się inaczej. Podejrzewam, że, podobnie jak na Smoczce, dowieźlibyśmy to 1:0. W drugiej połowie posypała się całkowicie nasza gra. Straciliśmy dwie bramki w dwie minuty. To ustawiło mecz, a po przerwie już nie mieliśmy czym postraszyć. Smoczanka na początku podeszła do nas z szacunkiem, poczuli krew po przerwie.
Więcej w 24 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie