Jest pan doświadczonym samorządowcem. Jak długo jest pan starostą?
- Starostą kolbuszowskim jestem od 18 lat. W samorządzie zaś działam od 1989 roku. Wcześniej byłem wiceprzewodniczącym rady miejskiej. Natomiast od momentu, kiedy reaktywowano powiaty, tj. od 1998 roku, jestem związany z samorządem powiatowym. W I kadencji byłem radnym rady powiatu, w drugiej jej przewodniczącym, a od 2006 roku jestem starostą. Ponadto byłem zastępcą przewodniczącego Konwentu Powiatów Województwa Podkarpackiego oraz wiceprzewodniczącym Zarządu Podkarpackiego Stowarzyszenia Samorządów Terytorialnych. Udział w pracach, zarówno konwentu jak i stowarzyszenia, pozwolił mi na czerpanie wiedzy i doświadczenia od innych samorządowców oraz zrozumienie istoty samorządności.
Wiele się zmieniło w powiecie kolbuszowskim, patrząc na te lata. Z czego jest pan najbardziej dumny?
- Jest wiele udanych realizacji. Myślę, że jedną z nich jest modernizacja szpitala. W porównaniu do innych tego typu placówek my mamy naprawdę komfortowe warunki. Tylko w ostatnim czasie przy szpitalu zostało zrealizowanych szereg prac poprawiających jego funkcjonowanie. Polegały one na przebudowie parkingu głównego, chodników i dróg dojazdowych. Wcześniej zaś zmodernizowane zostało istniejące oświetlenie, przebudowano część ciągu ciepłowniczego, powstał nowy system monitoringu oraz zrobiona została kanalizacja deszczowa. Warto tu również wspomnieć o przebudowie i otwarciu bloku operacyjnego i doposażeniu go w nowoczesny sprzęt. Możemy pochwalić się także naszymi szkołami średnimi, które są na bardzo wysokim poziomie, bogato wyposażonych klasopracowniach czy infrastrukturą sportową. Mam tu na myśli kompleks lekkoatletyczny, boiska wielofunkcyjne, strzelnicę czy korty tenisowe.
Wspomina pan o szkołach średnich, które bardzo dobrze prosperują. A co ze szkołą specjalną w Kolbuszowej Dolnej?
- Historia szkoły specjalnej to odrębna historia. Pokrótce postaram się ją nakreślić. Otóż w 2008 r. wpłynął do mnie wniosek, podpisany przez Jana Zubę, burmistrza Kolbuszowej, w którym zwrócił się o zawarcie porozumienia w sprawie powierzenia gminie Kolbuszowa zadania własnego powiatu, tj. założenia i prowadzenia publicznej szkoły ponadgimnazjalnej specjalnej przysposabiającej do pracy dla uczniów z upośledzeniem umysłowym w stopniu umiarkowanym lub znacznym oraz dla uczniów z niepełnosprawnościami sprzężonymi z zamiarem włączenia jej od dnia 1 września 2009 r. do Zespołu Szkół Specjalnych w Kolbuszowej Dolnej. Wniosek ten zawierał już projekt uchwały rady miejskiej oraz projekt samego porozumienia. My jako powiat pozytywnie rozpatrzyliśmy wniosek złożony przez gminę Kolbuszowa i w ten sposób 12 marca 2009 r., na mocy porozumienia, gmina przejęła prawa i obowiązki organu prowadzącego w stosunku do szkoły utworzonej w ramach realizacji przekazanego zadania i zobowiązała się do prawidłowego wywiązywania z zadań organu prowadzącego, w szczególności określonych w art. 5 ust. 7 ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty, tj.: zapewnienia warunków działania szkoły, w tym bezpiecznych i higienicznych warunków nauki, wychowywania i opieki; wykonania remontów obiektów szkolnych oraz zadań inwestycyjnych w tym zakresie; wykonania obsługi administracyjnej, finansowej i organizacyjnej szkoły oraz wyposażenia jej w pomoce dydaktyczne i sprzęt niezbędny do pełnej realizacji programów nauczania. Porozumienie to zostało zawarte na czas nieokreślony. W tamtym czasie dofinansowania na szkoły były bardzo dobre. Dzisiaj, jeżeli chodzi o rozbudowę szkoły specjalnej, to nie są kwoty kilku milionów, tylko kilkunastu. Szkoda straconych lat i braku podjęcia odważnych decyzji na czas. Gmina miała przecież opracowaną dokumentację, można było uzyskać dofinansowanie z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, wkład własny gminy musiał wówczas wynosić tylko 15 procent, a nawet jeszcze mniej, ponieważ PFRON był w stanie pokryć połowę wkładu własnego. Gmina więc miała szansę na budowę tej szkoły i to ogromną, jednak niejasne sytuacje w radzie miejskiej spowodowały, że inwestycja ta nie powstała. Kilkukrotnie zwracałem uwagę, że programów, w ramach których mogą starać się o dofinansowanie, jest wiele, np. Polski Ład, jednak nie zrobili tego. Na dzień dzisiejszy my jako powiat udzielamy dotacji na utrzymanie tej szkoły w wysokości 180 tys. zł. Jednakże utrzymanie szkoły specjalnej pozostaje po stronie gminy, a dotacja jest naszą dobrą wolą. Prowadzenie takiej szkoły jest trudne, niemniej uważam, że w gminie Kolbuszowa jest miejsce na szkołę specjalną. Sytuacja demograficzna jaka jest, każdy to widzi, że tych mieszkańców ubywa. Nawet my jako powiat straciliśmy jeden mandat radnego do rady powiatu, których liczba uzależniona jest właśnie od liczby mieszkańców. Było ich osiem, teraz jest siedem, więc niż demograficzny jest widoczny.
Mówiliśmy o inwestycjach zrealizowanych. A czego nie udało się do tej pory osiągnąć?
- Wszystkie wnioski, które składaliśmy, uzyskiwały akceptację. Przykładem jest np. Program Polski Ład, z którego przebudowaliśmy cztery mosty, z czego trzy w gminie Kolbuszowa, jeden w Ostrowach Tuszowskich, a także drogi i szkoły.
Czyli nie będzie pan miał co robić w tej kadencji, skoro tak dużo jest już wykonane?
- Bez obaw. Pracy jest bardzo dużo. Przed nami realizacja dużego zadania, a mianowicie inwestycja polegająca na wymianie źródła ogrzewania w szpitalu. W jego ramach wykonana zostanie modernizacja istniejącej kotłowni poprzez wymianę pieców gazowych wraz z montażem odnawialnych źródeł, tj. pomp cieplnych, głębinowych. Pozwoli to wygenerować znaczne oszczędności w kosztach funkcjonowania szpitala w zakresie opłat za ogrzewanie. Zamontowana zostanie także instalacja fotowoltaiczna, która z kolei pozwoli dodatkowo obniżyć koszty eksploatacyjne ze względu na produkcję własnej energii elektrycznej.
Dużo pan wspomina o szpitalu. Dużo pieniędzy zostało przekazanych na lecznicę, m.in. remonty, modernizację. A jak pan ocenia jego funkcjonowanie? Część osób chwali, ale nadal słyszymy słowa krytyki na temat prowadzenia szpitala.
- Krytykanci zawsze się znajdą, a najwięcej jest tych, którzy leczyli się tylko w Kolbuszowej. Jednak, gdy pojechali do innego szpitala i wrócili do Kolbuszowej, to wtedy zwykle mają inne zdanie i twierdzą, że u nas jest jednak dobrze. My mamy oddział urologiczny na bardzo wysokim poziomie, oddział wewnętrzny z prawdziwego zdarzenia, ortopedię, chirurgię, nefrologię. Niestety, nasz szpital, tak jak inne placówki w regionie i w całej Polsce, boryka się z problemem braku lekarzy. Jeśli zaś chodzi o sytuację finansową naszego szpitala, to porównując inne tego typu jednostki w Polsce, można znaleźć nieliczne, które mają lepszą sytuację finansową niż nasz.
Ma pan obawy, że szpital w Kolbuszowej zostanie zamknięty?
- Jeżeli będzie taki trend, że my jako powiat będziemy mieć jedynie udziały w PIT i CIT, a nie z innych programów to sytuacja będzie trudna. Co za tym idzie, nie będziemy mieć funduszy na inwestycje w szpitalu. Jednak nie uważam, że zostanie on zamknięty. Zawsze przy zamyśle reformy szpitali czy tworzeniu sieci ogólnopolskich placówek leczniczych nasz szpital brany jest pod uwagę, co świadczy, że jego sytuacja jest stabilna.
Uważa pan, że Zbigniew Strzelczyk jest dobrym dyrektorem szpitala?
- Potrafi znaleźć porozumienie z każdym pracownikiem. Obserwując szpitale powiatowe, w których następowały bardzo duże zmiany dyrektorów, zauważyć można, że dzisiaj mają one potężne problemy. Na razie nie widzę potrzeby na zmiany.
Temat obwodnicy Kolbuszowej budzi duże zainteresowanie. Nadal nie mamy dokładnego jej przebiegu. Patrząc na cały powiat kolbuszowski, widzi pan szansę na połączenie obwodnic Kolbuszowej i Nowej Dęby?
- My swoje opinie i sugestie wydajemy, a czy będą one wzięte pod uwagę, czy nie, to już nie od nas zależy. Po pierwsze to gminy powinny zabiegać o takie inwestycje. My możemy pomagać. Uważam, że oczywiście zasadne byłoby połączenie tych obwodnic. Nowa trasa dziewiątki to byłaby piękna rzecz, ale czy do tego dojdzie, tego nie wiem. Jeżeliby doszło, to Kolbuszowa zostałaby odciążona i to bardzo. Decyzyjność nie należy jednak do nas. Jeżeli Podkarpacie nie będzie karane, to obwodnica powstanie.
Jeżeli mówimy już o karaniu. Po wyborach zmieniła się władza w Polsce. Myśli pan, że Podkarpacie na tym straci?
- Aby nie straciło, od tego są posłowie z naszego województwa ze wszystkich ugrupowań. Jeżeli widzimy, co dzieje się z Ukrainą i z Zachodem, to Podkarpacie powinno się rozwijać, szczególnie w kierunku transportu czy to lotniczego, czy infrastruktury drogowej. Wybuch wojny i napływ mieszkańców z Ukrainy pokazały, że Podkarpacie było najbardziej newralgicznym, ważnym i strategicznym miejscem.
Jak widzi pan współpracę z gminami i wójtami przez najbliższe kilka lat? Nie ze wszystkimi dobrze się układa.
- Była dobra współpraca. Jedne samorządy gminne współpracowały bardzo dobrze, inne mniej. Ja zawsze powtarzam, że wzorową współpracę mam z gminą Niwiska. Działa to jak w zegarku. Nie miałem też problemów z gminą Cmolas, Majdan Królewski czy Dzikowiec. Jeśli natomiast chodzi o gminę Raniżów, to współpraca układała się dobrze, dopóki nie było sprawy z drogą w Woli Raniżowskiej. Z kolei współpraca z gminą Kolbuszowa była bardzo powściągliwa, ponieważ gmina ta nie chce partycypować w kosztach realizacji poszczególnych inwestycji, dokonywanych na jej terenie, a przecież drogami powiatowymi poruszają się też mieszkańcy danej gminy. Niemniej, widząc potrzeby, realizujemy dużo inwestycji w Kolbuszowej, ponieważ jest ona stolicą powiatu. A największy zakład pracy jest właśnie na terenie gminy Kolbuszowa. Jest nim szpital zatrudniający blisko 600 pracowników. Podatki, który on płaci, wpływają do gminy Kolbuszowa i rocznie jest to kwota wynosząca około 250 tys. zł. Gmina jednak nie poczuwa się do jakiegokolwiek zwrotu czy wsparcia.
Myśli pan, że teraz po zmianie burmistrza się to zmieni? Że współpraca się polepszy, jeżeli chodzi, chociażby o remonty dróg powiatowych na terenie gminy Kolbuszowa?
- Patrząc na to, jak działał pan Romaniuk w radzie powiatu, to mam obawy. Jednakże, jeżeli będzie chciał współpracować, to droga jest otwarta. Rolą samorządowców jest praca na rzecz lokalnych społeczności i my tak pracujemy.
Wracając do inwestycji, chciałbym zapytać o budowę bazy dla Zarządu Dróg Powiatowych w Weryni. Mieszkańcy sprzeciwiali się temu.
- Budujemy na własnym terenie. Otrzymaliśmy wszystkie niezbędne pozwolenia i pozytywne opinie. Tam będzie tylko baza, dwa kontenery, magazyn oraz garaże. Teren zostanie ogrodzony i zainstalowany monitoring. Uważam, że na pewno nie będzie negatywnie wpływać na życie mieszkańców. Poza tym nie leży on w bezpośrednim sąsiedztwie domów. Nie będzie to zatem uciążliwy obiekt dla sąsiednich działek.
Pozostając w temacie dróg. Nie sposób nie zapytać o odśnieżanie dróg. Co roku słyszy się wiele gorzkich słów na temat zimowego utrzymania.
- Zdaję sobie sprawę, że zawsze znajdą się niezadowoleni, ponieważ nie w każde miejsce nasze samochody mogą dojechać w jednym czasie. Zostały one wyposażone w GPS-y i widzimy, gdzie się poruszają i gdzie odśnieżają. Na pewno jazda zimą jest trudniejsza i trzeba uważać na drogach.
Jak pan ocenia stan budżetu powiatu kolbuszowskiego na ten rok?
- Bardzo dobrze. Mamy rekordowe inwestycje. Gdy zostałem starostą, zastałem 10 mln 800 tys. zł zadłużenia. Czy to dużo, czy mało, nie będę tutaj oceniał. Dzisiaj mamy niecałe 5,9 milionów, a wartość pieniądza się zmieniła, więc uważam, że to nie jest dużo.
Część rady się zmieniła. Wybory wyłoniły nowe twarze. Jak ocenia pan wynik?
- Tak zadecydowali mieszkańcy. Nowi radni zapowiadają się dobrze. Przez 18 lat współpracowałem z różnymi ludźmi, nigdy nie było żadnych większych zgrzytów, stąd też nie mam obaw, że nie będzie tej współpracy.
Mimo że powiat kolbuszowski się stale rozwija, mówił pan o demografii. Obawia się pan, że mieszkańcy zaczną uciekać stąd, mimo rozwoju?
- Niektórzy włodarze mówią, że jak to dobrze, że teraz z Kolbuszowej będą mogli dojeżdżać pociągami, nowymi drogami do pracy i do szkół, chociażby w Rzeszowie. A ja agitowałem, żeby młodzież została w naszych szkołach. Brak inwestycji, nowych zakładów pogrąży nas. Mamy dwie strefy, a kto jest na strefie? To są przedsiębiorcy kolbuszowscy, nie mamy inwestorów z zewnątrz, których tak potrzebujemy. Na strefę przeniosły się firmy z innych części gminy, a gdzie nowi inwestorzy? Samorządy powinny szukać nowych firm. Bezrobocie u nas nie jest duże, ale brakuje miejsc pracy. Jeśli pracownik będzie pracował tutaj, nie będzie dojeżdżał np. do Rzeszowa czy Mielca, to podatki zostawi tutaj, będą otwierać się przedszkola, nowe firmy, miasto będzie się rozwijać i tętnić życiem.
Zamierza pan być starostą do końca kadencji?
- Startowałem w wyborach, ponieważ nie chciałem zostawiać powiatu z rozgrzebanymi sprawami i rozpoczętymi inwestycjami. Chcę dokończyć w stu procentach to, co zacząłem. Mamy ogrom inwestycji rozpoczętych na terenie całego powiatu.
Widzi pan swojego następcę?
- Wybiera rada. Niech przychodzą młodzi, z nowymi pomysłami, świeżymi głowami i zapałem.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.