Temat wywołał Stanisław Siębor. Radnego z Porąb Dymarskich interesowało to, czy fakt, że gmina dopłaca do funkcjonowania szkół publicznych (w tej chwili na terenie gminy działają trzy takie placówki: w Cmolasie, Trzęsówce i Ostrowach Tuszowskich - przyp.red.), wpłynie w jakiś sposób na ograniczenie inwestycji w tych właśnie miejscowościach.
- Powiem na przykładzie Porąb. Mieliśmy trudny okres dwa lata temu, szkoła przeszła pod stowarzyszenie. Wola społeczeństwa Porąb była taka, że wybierają to mniejsze zło, czyli lepiej, żeby szkoła funkcjonowała niż jakby miała być zupełnie zamknięta. Był okres bez inwestycji - przypomniał samorządowiec.
Dość podziałów
Radny próbował dowiedzieć się, jak w najbliższych latach będzie wyglądał plan inwestycji w poszczególnych miejscowościach gminy. Sam wyszedł też z dość śmiałą propozycją.
- Wydaje mi się, że zasadnym byłoby, żeby to było proporcjonalnie rozdzielone, czyli obniżenie tych inwestycji w miejscowościach, gdzie są te szkoły publiczne - sugerował radny.
Jego pomysł nie spotkał się z przychylnością kolegów z rady. - Wydaje mi się, że pomysł radnego jest kuriozalny - stwierdził Ryszard Gaweł. - Co to znaczy? Że będziemy karać niejako te wioski, które mają szkoły publiczne na rzecz tych, które nie mają? To jest podział społeczeństwa, kolejny. Już mamy dość podziałów w naszym kraju. Może nie róbmy czegoś takiego - proponował samorządowiec z Ostrów Tuszowskich.
Radny Siębor nie odpuszczał. - Jeśli mówimy o szkolnictwie, to podział już jest. Mamy miejscowości, w których szkoły funkcjonują w ramach stowarzyszeń i wioski ze szkołami publicznymi. Na pewno żadna z miejscowości nie zgłosiła chęci, że chce przekształcić szkołę w stowarzyszenie, to była konieczność wyższego rzędu - tłumaczył samorządowiec. - Nie mówię o karaniu. Chodzi mi o pewną świadomość. Są u nas takie komentarze, że czasami ta sama miejscowość dwa razy ponosi koszty. Tylko o to mi chodzi - dodał.
Więcej w aktualnym Korso