Rodzice dzieci z Woli Raniżowskiej zwrócili się z prośbą o powołanie w ich wiosce gminnego żłobka. Swój pomysł tłumaczą tym, że ich pociechy muszą dowozić wiele kilometrów, aby zapewnić im żłobkową opiekę. - Miejsc w żłobkach jest za mało, konieczne jest powołanie na terenie wioski takiej instytucji - argumentują.
Brak warunków
Władysław Grądziel, wójt gminy Raniżów, tłumaczy, że nie ma jednak warunków lokalowych na utworzenie takiego miejsca w Woli Raniżowskiej.Włodarz gminy wspomniał także o demografii w gminie i o tym, że rodzi się coraz mniej dzieci, a takie miejsce, patrząc w przyszłość, byłoby mało rentowne, z małą liczbą dzieci. Wspomniał on także, że gmina Raniżów jako pierwsza otworzyła samorządowy żłobek w powiecie kolbuszowskim, który mieści się aktualnie w Raniżowie.
Jeden z radnych z Woli Raniżowskiej nie do końca zgodził się z argumentem wójta, mówiącym o demografii. Jako przykład podał budowę klubu dziecięcego w Lipnicy, gdzie także nie rodzi się duża liczba dzieci, a mimo to miejsce jest oblegane.
Wójt przypomniał, że w Woli działa przedszkole, które przyjmuje dzieci od 2,5 roku życia. Dodał on także, że rodzice młodszych pociech mogą skorzystać z bardzo atrakcyjnego programu, jaki oferuje rząd - aktywny rodzic.
- W Lipnicy jest klub dziecięcy, nie żłóbek i tam są inne zasady. Żłobek się rządzi innymi prawami -
zaznaczył Grądziel, wspominając raz jeszcze o braku warunków lokalowych.
Wójt nadmienił także, że jeżeli przeprowadzone analizy jasno powiedzą, że dzieci z roku na rok przybywa, wówczas gmina mogłaby zastanowić się nad budową takiego obiektu.
Całonocne czekanie
Rodzice dzieci żłobkowych podnieśli także problem zbyt małej liczby miejsc w żłobku w Raniżowie. Poinformowali, że niektórzy mieszkańcy, aby zapisać swoje dzieci, stali całą noc w kolejce przed budynkiem.
- Jest bardzo dużo dzieci, w Lipnicy nie ma miejsca, jest w Raniżowie żłobek, ale to jest dalej mało. Tutaj chodzi 20 dzieci, a ludzie stali od godz. 22 dnia poprzedniego do 6 rano (aby zapisać dzieci - przyp.red.), a miejsc było tylko 8. Ja nie mam z kim zostawić 1,5 rocznej córki. Mam zostawić z dziadkiem, który ma 74 lata? Ciężko byłoby mi zostawić takie dziecko ze starszym człowiekiem
- mówiła jedna z mieszkanek.
- Ja mam czwórkę dzieci, w tych czasach kiedy moje dzieci były małe, nie było żłobków, nie było ustawy, gdzie można dostawać 1500 zł. Po to rodzić podejmuje się pewnych funkcji i decyduje się na dziecko, żeby go wychować. Państwo idzie wam na rękę, my jako pierwsi zrobiliśmy w powiecie żłobek. Jeżeli uzbieracie 20 dzieci, to zaczniemy procedurę budowy, tylko nie gwarantuje, że to się stanie w jednym roku, bo to jest duża inwestycja. Decyzja budowy będzie poparta analizami, czy przypadkiem za trzy lata nie zostaniemy na lodzie
- tłumaczył Władysław Grądziel.
Niepoważne potraktowani
Jan Puzio, radny z Raniżowa, zauważył, że rodzice przyszli na sesję z poważną sprawą, a są niepoważnie traktowani.
- Z tego co mi przekazano, to na poprzedniej sesji też był problem z udzieleniem głosu. Czy rodzice tu kogoś obrazili?
- mówił samorządowiec.
Barbara Miazga, przewodnicząca rady, wyjaśniła, że sesja w listopadzie była nadzwyczajna i nie było w niej miejsca na tzw. sprawy różne.
- Jeżeli szanowałaby pani tych rodziców, nie ma przeszkód, żeby takie pismo (od rodziców - przyp. red.) odczytać. Jest pani przewodniczącą i może pani zabierać głos w każdym monecie i proszę wskazać przepis, który pani zabronił, proszę mi wskazać przepis, a nie swoje widzimisię
- mówił dosadnie radny Puzio.
- Była to sesja nadzwyczajna, nie było wolnych wniosków, pismo było odczytane dzisiaj i nic się nie stało, że to nie zostało odczytane - mówiła na grudniowej sesji przewodnicząca Miazga.
- Radni, w tym również ja, za sesję dostają około 800 zł i co by się stało, jakby zostali 5, 10 minut dłużej i wysłuchali mieszkańców. Za 800 zł to nie łaska zostać 5 minut dłużej, skąd oni mogła wiedzieć, że to jest sesja nadzwyczajna i przewodnicząca nie raczy udzielić im głosu. Mogła pani to zrobić, może dostała pani jakiś zakaz
- grzmiał Jan Puzio, który wspomniał także, że każdy obiekt, przed otwarciem żłobka musiałby przejść jakiś remont, a by zaadoptować go pod nowe warunki. - Ja bym chciał, żeby ta dyskusja była merytoryczna, na argumenty, można to wytłumaczyć na jakimś poziomie i potraktować poważnie tych rodziców - prosił radny Puzio.
Pismo skierowane do rady
Rodzice oraz mieszkańcy Woli Raniżowskiej po raz kolejny napisami pismo do Rady Gminy w Raniżowie, które zostało odczytane na grudniowej sesji.W nim podkreślają, że zostali potraktowani przedmiotowo na listopadowej sesji. Sprawa odbiła się szerokim echem, co dowodzi słuszności otwarcia kolejnego żłobka w gminie Raniżów.
- Ubolewamy nad komentarzem wójta, który wykpił nasze ostatnie podanie. Znalazły się tam podpisy nie tylko rodziców, ale innych mieszkańców, którzy podzielają słuszność inicjatywy
- piszą mieszkańcy.
Nie zgadzają się z argumentem, że rodzi się coraz mniej dzieci. Wręcz przeciwnie, zauważają przyrost małżeństw, co za tym idzie w przyszłości i dzieci. Kolejnym niezrozumiałym dla rodziców argumentem jest brak lokalu na żłobek. Zauważają oni, że szkoła w Woli Raniżowskiej jest duża i nie jest w stu procentach obłożona, ponieważ liczba uczniów w porównaniu do lat ubiegłych, spadła. - Jeżeli w szkole jest ciasno, warto pomyśleć o budynku, w którym mieści się rehabilitacja. Całe niezagospodarowane piętro, które stoi puste. W naszej ocenie byłaby to trafiona inwestycja, mówimy o gminnym żłobku, nie tylko o dzieciach w Woli Raniżowskiej, lecz z całej gminy - piszą.
Petycja mieszkańców
Jedna z mieszkanek z Woli Raniżowskiej obecna na grudniowej sesji zauważyła, że cała wieś jest zabudową żłobka, a jak przyznała, przeciwny jest tylko wójt oraz radna z Woli Raniżowskiej. - Pan wójt jako mieszkaniec nie podpisał jeden jedyny i pani Genowefa, reszta podpisała, jedynie pan mnie wyrzucił z posesji, własnej tak było. Młode małżeństwa przychodzą, proszą, a pan jest tak upartym człowiekiem - mówiła dosadnie jedna z mieszkanek.Radna Genowefa Wyka, odnosząc się do tych słów, poinformowała, że pracując w szkole i analizując liczby urodzeń i dzieci uczęszczających do szkoły, liczba dzieci w potencjalnym żłobku sięgnęłaby 10,15 podopiecznych.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.