Inwestycja ruszy jesienią i ma być gotowa w przyszłym roku. Jest to duże przedsięwzięcie Uniwersytetu Rzeszowskiego, współfinansowane przez Unię Europejską (dotacja wynosi 12 mln zł). - Centrum powstaje z myślą o wykorzystaniu do badań dużych zwierząt dla wydziału biotechnologii i wydziału lekarskiego naszego uniwersytetu - mówi prof. Marek Koziorowski, prorektor Uniwersytetu Rzeszowskiego. - Ma ono służyć rozwijaniu nauki i kształceniu naszych studentów - dodaje profesor.
Szlifować umiejętności
Jak wyjaśnia nasz rozmówca, budynek powstanie obok istniejącej już chlewni na działce należącej do uniwersytetu. Wykonane zostanie także przejście do istniejącej już sali operacyjnej. Zakupiona zostanie również specjalistyczna aparatura badawcza.
W nowym obiekcie prowadzone będą badania na zwierzętach, głownie świniach, a także królikach, szczurach i myszach. Będą to badania biomedyczne - od badań molekularnych, biofizycznych do testów in vitro oraz in vivo, czyli takich wewnątrz żywego organizmu.
Centrum ma być miejscem, gdzie szlifować swoje umiejętności będą mogli również lekarze z różnych specjalizacji: kardiochirurgii, ortopedii, okulistyki czy neurochirurgii.
Obrońcy praw zwierząt
Badania na zwierzętach będą mogły przeprowadzić wyłącznie osoby przeszkolone. Na wykonanie każdego z nich wymagana jest zgoda komisji etycznej ds. badań nad zwierzętami. - Zgoda dotyczy każdego eksperymentu, kiedy ból zadany zwierzęciu jest większy niż ukłucie igłą. Tylko terapeutyczne podanie leku oraz szczepienia nie wymagają takiej zgody - mówi prof. Marek Koziorowski.
Przedsięwzięcie to spotyka się z interwencjami obrońców praw zwierząt. Jak odpowiadają im przedstawiciele uniwersytetu? - Wyjaśniamy, że postępujemy zgodnie z prawem, a użycie zwierząt jako modelu jest nieodzowne. Kiedy rozpętano nagonkę na uniwersytet z tego powodu, zaproponowałem spotkanie. Do rzeczowej dyskusji nikogo nie było. Lepiej zrobić hucpę niż dyskutować na argumenty - stwierdza nasz rozmówca.
Wciąż działają
Tak duża inwestycja w Weryni może niektórych dziwić. Od dawna mówi się o tym, że studenci z sołectwa wyjechali po tym, jak podjęta została decyzja o oddaniu pałacu Tyszkiewiczów potomkowi hrabiego. W zabytkowym obiekcie odbywały się zajęcia studentów Zamiejscowego Wydziału Biotechnologii URZ. - To fakt, że władza zabrała nam pałac, ale my w Weryni cały czas jesteśmy - mówi prof. Koziorowski. - Wydział został przeniesiony do Rzeszowa również z tego względu, że studenci nie chcieli studiować na wsi. Obecne pokolenie chce być w mieście. Pokazuje to wynik naszej rekrutacji - na 80 miejsc mamy 100 chętnych. Musieliśmy się dostosować do studentów - dodaje prorektor.
Pracownicy uniwersytetu cały czas działają w Weryni - na terenie dawnego gospodarstwa. Przyjeżdżają tam również naukowcy i studenci z zagranicy. - Pałac nam został odebrany, o co mam duże pretensje do obecnych władz, ale my działamy dalej - podaje profesor.
Przedstawiciel uniwersytetu zaznacza, że nowa inwestycja jest szansą na znalezienie pracy dla mieszkańców sołectwa i okolic, m.in. do obsługi zwierząt, pomocy przy operacjach czy konserwacji bloku operacyjnego.
Sukces sprzed lat
Dzięki przeprowadzonym kilka lat temu w Weryni badaniom naukowym udało się wyjaśnić mechanizm oddziaływania światła słonecznego na nasz nastrój. Mówiąc w skrócie: promienie słoneczne aktywują enzymy, które powodują powstawanie w oku tlenku węgla (czadu). Tlenek węgla z kolei trafia bezpośrednio do mózgu z pominięciem krążenia ogólnego, wpływając na jego lepszą pracę i nasze lepsze samopoczucie. Badania te przeprowadzane były na zwierzętach w Weryni. Okrycie to przyniosło naukowcom z URZ uznanie w świecie.
