Radny i zarazem sołtys Kolbuszowej Górnej policzył, że samorząd co roku dokłada do działania szkół i przedszkoli ponad 15 mln zł. - To są potężne pieniądze, to jest kilka dróg. To jest naprawdę mnóstwo inwestycji. To jest kanalizacja, to jest rozwój w wielu aspektach - wyliczał radny Karkut.
Jak sam powiedział, radni muszą znaleźć rozwiązania, jak zniwelować ten deficyt i jak zreformować oświatę. - Panie burmistrzu, to jest początek pana kadencji, stoimy przed ogromnym wyzwaniem i troszkę zdziwiło mnie to, jak radni podeszli do kwestii oświaty na ostatniej komisji, która debatowała na temat szkoły specjalnej. Zdumiało mnie to, że nie ma jakiejś wizji zmiany kierunku oświaty w gminie Kolbuszowa - zaznaczył Michał Karkut, kolbuszowski radny. - My naprawdę musimy podjąć jakąś decyzję. Podejrzewam, że poprzednia kadencja w ogóle nie dyskutowała na temat reformy systemu oświaty. Trzeba się zastanowić, czy wszystkie placówki muszą funkcjonować w takiej formie, jak funkcjonują- stwierdził radny.
Wielkich zmian nie będzie?
Samorządowiec miał zastrzeżenia co do tego, że podczas spotkania komisji zajmującej się oświatą nie mówi się o konkretach. - Jak to jest, że na komisji inspektor oświaty stwierdza, że każdy wie, co zrobić, żeby nie dopłacać do szkoły, ale po chwili dodaje, że komisja nie jest miejscem do dyskusji na ten temat... To ja się za głowę łapię! Gdzie my jesteśmy? Jeżeli komisja oświaty i radni nie podejmują decyzji na temat kierunku oświaty, na temat tego, co zrobić nie tylko ze szkołą specjalną, ale i z innymi placówkami, to gdzie jest to miejsce? - dopytywał Michał Karkut.
Głos poparcia
W dalszej dyskusji głos zabrał Krzysztof Wójcicki, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Kolbuszowej. - Mam bardzo podobne zastrzeżenia i obawy jak Michał Karkut. Dużo pieniędzy dokładamy do oświaty - mówił Wójcicki i dodał: - Powinniśmy cały czas myśleć nad tym, co zrobić, aby tych dokładanych pieniędzy było mniej. Miesięcznie dokładamy ponad milion złotych do oświaty.
Wiceprzewodniczący nie zgadzał się do końca z tym, że radni nie mają koncepcji. Dwa spotkania komisji były sprowadzone do dyskusji na temat, co zrobić w oświacie. Na prezydium, jak zapewniał Wójcicki, radni będą rozmawiać, aby administracja przygotowała koncepcję, co zrobić, aby optymalizować koszty wydawane na oświatę.
- To nie jest łatwy temat i już niejedna rada do tego podchodziła - mówił Krzysztof Wójcicki i dodał: - Mam nadzieję, że w niedługiej perspektywie uda się wypracować jakąś koncepcję, która pozwoli albo łączyć część szkół lub zmieniać w ten sposób ich strukturę, aby tych pieniędzy wydawać jak najmniej.
Podsumowując swoją wypowiedź, Wójcicki przyznał, że tak jak mówił radny Karkut, to dobry czas na zmiany. Okres pięcioletniej kadencji może pokazać, że zmiany są potrzebne. Podejmując zmiany odpowiednio wcześnie, później będzie można je obronić, że były one jednak konieczne.
- Historia pokazuje, że małe szkoły w perspektywie dłuższego czasu i tak się same zamykają, bo rodzice w końcu przestają wysyłać tam swoje dzieci - tłumaczył Krzysztof Wójcicki, dodając, że trzeba zatem znaleźć rozwiązanie, aby dzieci było tam więcej lub zrobić coś, aby koszty ponoszone przez placówkę nie były aż tak wysokie.
Więcej w aktualnym numerze Korso.