Wstępnie od 1 do 15 września miały być prowadzane sondaże w szkołach z kilkoma pytaniami dotyczącymi tego, czy "wezmę udział w akcji protestacyjnej i w jakiej formie sobie tę akcję wyobrażam". 16 września Prezydium Zarządu Głównego miało podsumować tę kampanię i podjąć decyzję o wyznaczeniu formy protestu, określeniu jego kształtu organizacyjnego i czasu, w którym będzie miał miejsce. Okazuje się, że termin został przesunięty na 26 września. Związkowcy obawiają się jednak, że ten termin także może okazać się zbyt krótki.
Niezadowoleni
- W najbliższym czasie będziemy przeprowadzać ankietę wśród nauczycieli naszej szkoły - mówi Andrzej Stec, przedstawiciel związku nauczycieli w Cmolasie. - Nastroje strajkowe zmalały, aczkolwiek niezadowolenie jest cały czas - podkreśla nasz rozmówca. - Patrząc realnie na to wszystko, co się dzieje wokół oświaty, co się dzieje w szkołach średnich, można stwierdzić, że jest to zjawisko negatywne. Zwłaszcza że zwolnienia nauczycieli u nas też poszły - zauważa nauczyciel, nadmieniając, że po likwidacji gimnazjum liczba dzieci i oddziałów klas zmalała.
- Jak to będzie, trudno mi teraz powiedzieć. Podwyżki jakieś są, ale realnie licząc i patrząc na wzrost cen, są one symboliczne. Wszystko okaże się pod koniec września - kwituje.
Przesunięcia
W sprawie dalszych planów nauczycieli skontaktowaliśmy się ze Stanisławem Kłakiem, prezesem Związku Nauczycielstwa Polskiego w Rzeszowie. Jak powiedział nam prezes, sekretariat zarządu głównego przygotował pytania skierowane do nauczycieli, czyli sondaż. Każdy z nauczycieli powinien się określić, czy jest "przeciw", czy "za" protestem.
Jak nadmienił prezes Kłak w związku z rozpoczęciem zajęć w szkołach, pedagodzy nie będą mieli jednak czasu zająć się tematem tak, aby wyniki były znane do 15 września. Dlatego termin został przesunięty do 26 września. Jak nadmienił nasz rozmówca, ta data także może być wątpliwa, ponieważ nie będzie czasu na dokładne przeanalizowanie pytań przez każdego nauczyciela i opowiedzenie się za strajkiem może potrwać dłużej.
Jak dodaje prezes ZNP w Rzeszowie, pedagodzy nie są przychylni protestowi. Na chwilę obecną strajku nie będzie, ale ankiety będą przeprowadzone. Związki zastanawiają się także, jaka mogłaby być forma strajku. W grę wchodzi np. manifestacja.
Problem w płacą?
Jak zauważa Stanisław Kłak, płaca zasadnicza jest wypłacana, ale jest problem z wychowawstwem. Wychowawstwa muszą być ustalone w regulaminach wynagradzania i samorządy muszą te regulaminy zmienić. Chodzi o wynagrodzenia dla uczących w oddziałach przedszkolnych. Jak podkreśla prezes związku, wychowawstwo to dodatek funkcyjny do wynagrodzenia, który wynosi minimum 300 zł. Teraz samorządy muszą podjąć uchwały, czy dają pieniądze nauczycielom przedszkoli, czy nie. Przedstawiciel ZNP podaje przykład przedszkola, gdzie dziećmi opiekuje się dwójka nauczycieli. Jeżeli samorząd, czyli np. gmina, ustali wychowawstwo na poziomie 300 zł, będzie musiał zdecydować, czy każdy z tych nauczycieli otrzymuje połówkę, czyli po 150, czy po 300 zł.
Prezes Kłak zauważa także, że gminy mogą mieć problem, ponieważ nie mają zabezpieczonych pieniędzy na te wynagrodzenia. Jaki dalszy przebieg będzie miał strajk nauczycieli i czy dojdzie do ponownego protestu? Do tematu wrócimy.