Miałeś współprowadzić Marmury z Mateuszem Serafinem.
- Okazało się, że Mateusz ma za dużo innych obowiązków. Praca nie pozwala mu na grę ani trening. Wyjeżdża za granicę. Trudno, trzeba sobie radzić tym, co mamy.
Skąd pomysł byś był trenerem?
- Podjęliśmy taką decyzję ze względów finansowych, trzeba oszczędzać. Kilka lat już kopię w piłkę.
Ile?
- Cieszę się grą w piłkę jakieś 15 lat. Za nastolatka tato woził mnie na trampkarzy do Stali Mielec, potem grałem w grupach młodzieżowych Kolbuszowianki. Następnie poszedłem do Woli Mieleckiej. W miejscowym Starcie kopałem w juniorach i w seniorach tamtej ekipy, kilka lat w okręgówce.
Jak ci się pracuje?
- Dobrze.
Dyplomatyczna odpowiedź.
- Nie muszę narzekać. Chłopaki potrafią się zmobilizować, solidnie chodzą na treningi. Przynajmniej raz w tygodniu są wszyscy i mam przynajmniej 15 zawodników. Mogę wtedy zahaczyć o taktykę, poćwiczymy stałe fragmenty gry.
Więcej w 19 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie