reklama

Po trzech remisach udało się wygrać [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SPORT Zawodnicy Sokoła Kolbuszowa Dolna rozpoczęli rundę rewanżową od zainkasowania trzech punktów. Na boisku przy ulicy Wolskiej ograli Start Pruchnik.
reklama

Kolbuszowianie przystępowali do tego meczu w niepełnym składzie. Rozchorował się Krystian Bik, na kwarantannie nadal przebywa Piotr Szkolnik, za kartki pauzowali Michał Mazurek i Klaudiusz Dziedzic, a przez wyjazd służbowy brakowało Andrzeja Skowrona. Trener Waldemar Mazurek miał zagwozdkę kogo wystawić na lewej obronie. Z konieczności postawił na Kamila Aaba, nominalnego napastnika.

– Nie zawiodłem się na nim, ale jak wrócą Michał i Klaudiusz, pewnie wróci na ofensywne pozycje

– tłumaczy trener Mazurek.

Sokół zainkasował cenne trzy punkty, ale przez większość meczu, delikatnie mówiąc, nie zachwycał.

– Mieliśmy spory problem ze stworzeniem sobie bramkowej sytuacji

– przyznaje Mazurek. Kolbuszowska drużyna grała niedokładnie.

– A rywal nastawił się na uważną grę w obronie. Praktycznie 11 zawodników Startu najczęściej było na swojej połowie. U nas brakowało też uderzeń z dystansu

– wspomina Mazurek.

Na 13 minut przed końcem spotkania przyjezdni prowadzili różnicą jednej bramki. W I połowie goście przejęli piłkę na połowie Sokoła i za pomocą dwóch podań doszli do bramkowej sytuacji, którą zamienili na bramkę. W drugiej połowie więcej z gry miała nasza drużyna, ale Mazurkowi z minuty na minuty mogło robić się coraz "cieplej" na sercu, bo jego drużyna nie umiała się przebić przez szyki obronne rywala.

Trener Sokoła miał jednak "nosa" przy dokonanych zmianach w składzie. Dwie bramki, które dały wygraną, zdobyli zawodnicy wprowadzeni z ławki rezerwowych – Łukasz Korab i Adam Serwon. Przy trafieniu tego pierwszego świetną asystą popisał się Kornel Kołacz. 

Serwon zaś nie potrzebował wsparcia kolegów. Zdecydował się na indywidualną akcję. Efektowny drybling zakończył skutecznym strzałem.

– To był nasz czwarty mecz ze Startem. W końcu, po trzech remisach, udało się wygrać. Może nie zagraliśmy wybitnie, ale najważniejsze, że zdobyliśmy trzy punkty. O tym meczu trzeba szybko zapomnieć, widać było, że to było pierwsze granie o stawkę po dłuższej przerwie. Start zagrał tak, jak się tego można było spodziewać. Skupił się na zamurowaniu dostępu do własnej bramki

– mówi trener Sokoła. Mazurek przyznał, że był w lekkim szoku, gdy na kwadrans przed końcem meczu niżej notowany przeciwnik nadal był bliżej wygranej.

– Było mnóstwo walki fizycznej, mało grania w piłkę

– przyznawał. Rywal spod Jarosławia opadł z sił, gdy stracił gola na 1:1.

Przed Sokołem trudniejsze wyzwanie, bo nasza drużyna powalczy teraz na wyjeździe ze Stalą II Mielec. Przeciwnik ma zdecydowanie więcej piłkarskich argumentów. – Mielczanie na pewno lepiej grają w piłkę, ale my takich rywali nie musimy się obawiać. Nawet lepiej wyglądamy, gdy nie musimy prowadzić gry – podsumował Mazurek. Wcześniej, bo w środę, na własnym boisku Sokół sprawdzi się w ćwierćfinale okręgowego Pucharu Polski (szczebel podokręgów Dębica i Rzeszów) z Błękitnymi Ropczyce.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu m.in. czytać ekskluzywne materiały PREMIUM dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników i prowadzić dyskusję na portalowym forum i aby Twoje komentarze były wyróżnione.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama