Kibice wyczekiwali pierwszego meczu w Kolbuszowej Dolnej. Sokół w starciu z niesłabym Chemikiem Pustków nie zawiódł. W pierwszych 45 minutach zdobył dwie bramki i kontrolował przebieg spotkania. Wynik otworzył Kornel Kołacz, który zamienił rzut karny na gola. Za kilka minut było już 2:0, bo na mocne dośrodkowanie zdecydował się Kamil Gorzelany. Piłka wpadła pod poprzeczkę. "Młody Gorzoł" harował na całym boisku, swoje pierwszego gola szukali również Kamil Adranowicz i Łukasz Korab. – Grzejemy strzelby na ważniejsze mecze – żartował ten drugi po zejściu z boiska. Humory sokołom dopisują, bo wszystko idzie po ich myśli. W ostatnim kwadransie kolbuszowska drużyna pozwoliła Chemikowi na skonstruowanie kilku groźnych akcji. Po jednej z nich, nieszczęśliwa próba wybicia piłki przez Piotra Karkuta zakończyła się golem dla gości. Chemik nie miał już jednak sposobności na zmianę losów tego spotkania. – Zależało nam poprawieniu stylu. Przy stanie 2:0 chłopakom trochę brakowało koncentracji, ale panowali na boisku. Nasze zwycięstwo nie podlegało dyskusji – oceniał Rafał Leśniowski, trener Sokoła, który nie podnieca się tym, że Sokół jest liderem. – Nie patrzę w tabelę. Każdy mecz jest ważny, staramy się go wygrać, walczymy jak o życie. Obojętnie czy 2:1, czy 1:0 – podkreśla Leśniowski. Sokół przygotowuje się już do ważnego starcia z Wisłoką Dębica.
Więcej w 15 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie