Według opublikowanej w Biuletynie Informacji Publicznej informacji gmina Kolbuszowa zamierza przeznaczyć na pierwsze półrocze 2021 na lekkoatletykę tylko 10 tysięcy złotych. Można domniemywać, że kolejne dziesięć tysięcy Tiki -Taka otrzyma w drugim półroczu. Takie wsparcie z pewnością nie starczy na zaspokojenie potrzeb klubu, w którym są reprezentanci Polski.
Obiecanki, cacanki
Jesienią prezes i trener Tiki -Taki – Bogdan Karkut miał okazję zamienić słowo z burmistrzem Kolbuszowej, Janem Zubą. Miało to miejsce przy okazji odbioru nagród dla jego wychowanków, którzy dostali z samorządu finansowe wsparcie (po około 1500 złotych) za medale zdobyte w mistrzostwach Polski i mistrzostwach Podkarpacia.
– Wtedy pan burmistrz oznajmił, że nasz budżet będzie wynosił około 40 tysięcy złotych. Takie zapewnienie sprawiało, że zaczęliśmy rozsądnie planować przyszłość.
Teraz już wiem, że na utrzymanie starszych zawodników nie mamy środków. Ci najlepsi potrzebują regularnych startów, udziału w zawodach w różnych częściach Polski, a to wymaga niemałych nakładów finansowych
– zaznacza trener Tiki -Taki.
Nikt, kto działa w kolbuszowskim sporcie, nie ma wątpliwości, że zaplanowane przez gminę skromne dotacje dla klubów sportowych (nie ma widoków na lepsze wsparcie dla przedstawicieli innych dyscyplin), są po prostu niewystarczające. Oszczędności na sporcie to w dużej mierze efekt tego, że nasz samorząd wciąż chce ratować Fundację na Rzecz Rozwoju Kultury Fizycznej i Sportu.
– Bez solidnej restrukturyzacji tej organizacji trudno będzie o to, by w kolbuszowskim sporcie działo się dobrze. Obecnie to twór archaiczny, nazwa może mylić, bo niewiele robi na rzecz rozwoju sportu
– ocenia Bogdan Karkut.
Niedawno nasi lekkoatleci przekonali się, że są mniej istotni od... sań Świętego Mikołaja, bo szatnia biegaczy Tiki -Taki przez miesiąc pełniła funkcję "Domku Mikołaja" i zawodnicy nie mieli do niej dostępu.
– To jest nic, my nie potrzebujemy warunków do przebierania, bo większość wraca po zajęciach szybko do domu. Gorzej, bo ostatnio, przy mocnych opadach śniegu nie miał kto odśnieżyć wejścia na stadion.
Już nie mówię, że samą bieżnię sami sobie odśnieżaliśmy. Możemy to zrobić jako rozgrzewkę, ale przecież w fundacji są zatrudnieni ludzie i w jakimś stopniu ktoś mógłby się tym zainteresować
– dodaje trener Karkut.
Bogdan Karkut z zawodniczką Moniką Węgrzyn. Zdjęcie z 2016 roku
Prezes kolbuszowskiego klubu lekkoatletycznego jest mocno rozczarowany. Głównie tym, że burmistrz Jan Zuba, nie uprzedził go o tym, że dotacja na 2021 będzie tak mała.
– W oparciu o obietnicę burmistrza sprzed kilku miesięcy poprosiłem naszą zawodniczkę Wiktorię Wrońską, by ukończyła odpowiedni kurs. Ma już "instruktorskie" papiery. Teraz Wiktoria będzie prowadzić naszą grupę dzieci, przynajmniej do jesieni, bo potem podejmuje studia
– przyznaje Karkut. Szkolenie dzieci jest najmniej kosztowne, bo w zasadzie wystarczy podstawowy sprzęt lekkoatletyczny i instruktor, więc tego zadania Tiki-Taka może się podjąć w ramach przyznanej dotacji.
- O szkoleniu zawodników reprezentujących ogólnopolski czy międzynarodowy poziom nie ma mowy
– wyklucza Karkut.
Wzmocnią inne kluby
Tiki -Taka ograniczy się do zajęć z dziećmi i to jedynie do końca 2021roku. Co ze starszymi zawodnikami? Będą musieli zmienić barwy klubowe. Już w poprzednim roku otrzymywali niezłe oferty.- Gdy o naszych problemach finansowych dowiedzieli się działacze klubu Agrosu Zamość podeszli do mnie z propozycją, że chętnie przyjmą Madzię Niemczyk
– wspomina trener Karkut.
Klub z Lubelszczyzny stoi mocno pod względem finansowym i zaproponował jej zmianę barw i stypendium w wysokości około 2 tysięcy złotych miesięcznie. Jak mówi trener, prowadzenie zawodnika, który przygotowuje się do poważnych imprez, sporo kosztuje. Nie da się tego zrobić za 10 tysięcy na rok ani za 10 tysięcy na pół roku, ponieważ w zespole jest kilka utalentowanych osób
Bogdan Karkut, podobnie jak prezesi innych klubów z gminy, gotuje się, gdy słyszy, że we wspomniana fundacja potrafiła utrzymywać zatrudnienie np. dla osób, które są już na emeryturze, ale dorabiają w gminnej instytucji.
- Problem w tym, że czasem ludzie "wiszą" w tej fundacji, a pieniądze z ich uposażenia mogłyby być przeznaczone na młodzież. To mnie boli
– przyznaje Karkut.
Zmagania naszych lekkoatletów często nie ograniczają się do treningów na kolbuszowskich obiekcie.
– Moi zawodnicy w ostatnim roku często startowali m.in. w zawodach w Toruniu, Gdańsku czy Sopocie
– zaznacza Karkut. Przywozili stamtąd medale mistrzostw Polski albo skutecznie walczyli o prawo startu w MŚ czy ME.
- Ustalanie podziału nawet skromnej puli środków przeznaczonych na sport powinno się rozpoczynać od tych, którzy nie tylko działają ale przede wszystkim mają sukces
– uważa Karkut.
Wiktoria Wrońska (z lewej) i Magda Niemczyk od lat świetnie reklamują kolbuszowski klub.
Prezes Tiki -Taki przypomina, że jego klub, co roku, zdobywa najwięcej punktów w systemie współzawodnictwa dzieci i młodzieży prowadzonego przez Ministerstwo Sportu. Punkty otrzymuje zawodnik za medal lub wysokie miejsce w mistrzostwach Polski lub mistrzostw międzywojewódzkich.
W tym roku wszystkie kluby z gminy Kolbuszowa zdobyły 31,76 punktów. Z tego aż 30 punktów wywalczyli lekkoatleci Tiki -Taki. Pozostałe 1,76 pkt to dorobek Sokoła Kolbuszowa. Zawodnicy pozostałych klubów nie wywalczyły żadnych punktów.
- W gronie 919 gmin dało to Kolbuszowej 465. miejsce w Polsce. Za rok Kolbuszowa już bez lekkoatletów znajdzie się na szarym końcu ministerialnej klasyfikacji, która obrazuje poziom sportu młodzieżowego w danej gminie
– wyjaśnia Karkut, który nigdy nie siedział z założonymi rękami.
– Szukamy wsparcia w innych instytucjach. Dostaliśmy wsparcie sprzętowe od zrzeszenia Ludowych Zespołów Sportowych. Niedawno rozmawiałem z szefem wojewódzkiego zrzeszenia LZS Józefem Krzywonosem, który stwierdził, że jego instytucja musi mieć komu pomagać.
Znam przypadki, gdy chce coś dać, a nie ma komu. Tak było z badmintonem w naszej gminie. Były pieniądze dla badmintona za wywalczone punkty, ale nie było klubu, więc zamiast do gminy Kolbuszowa LZS, z bólem serca, zwrócił pieniądze do Warszawy – wylicza Bogdan Karkut.
W Kolbuszowej mają obawy, że przy takiej dotacji dla lekkoatletycznego klubu znaleźć trenera lub trenerów oddanych sprawie na dłuższy czas będzie bardzo trudno.
– Gmina doinwestowała stadion. Wydała miliony, a najlepsi lekkoatleci będą musieli zmienić klub
– ocenia Karkut, który zamierza w najbliższym czasie zrezygnować z działalności w klubie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.