W nocy z 16 na 17 lipca 2025 roku w mediach społecznościowych Kabaretu Hrabi – formacji, której była współzałożycielką i sercem – pojawił się wpis, który poruszył całą Polskę.
„Nasza Asia” – jak mówiło o niej Hrabi
- Z ogromnym bólem i smutkiem zawiadamiamy, że odeszła Joanna Kołaczkowska... Nasza Asia. Przyszło Jej zmierzyć się z najgorszym i najbardziej agresywnym przeciwnikiem. Walczyła dzielnie, z godnością, z nadzieją. My razem z Nią. Wyczerpaliśmy niestety wszystkie dostępne formy leczenia. Wierzyliśmy w cud. Cud nie nastąpił. Asia odeszła spokojnie, bez bólu. W otoczeniu najbliższych i przyjaciół – wśród tych, których kochała i którzy kochali Ją bezgranicznie
- napisali jej koledzy z kabaretu.
Nie sposób nie poczuć wzruszenia czytając te słowa. Tak samo, jak trudno wyobrazić sobie polską scenę kabaretową bez tej niezwykle ciepłej, wrażliwej i nieprawdopodobnie utalentowanej kobiety.
Artystka, której śmiech leczył ludzi
Joanna Kołaczkowska urodziła się 22 czerwca 1966 roku w Polkowicach. W młodości uczyła się tańca ludowego i trenowała łyżwiarstwo, co być może tłumaczy jej późniejszą sceniczną swobodę i naturalną grację. Ukończyła Wyższą Szkołę Pedagogiczną w Zielonej Górze, gdzie zaczęła też swoją przygodę z kabaretem.Na początku była częścią kabaretu Drugi Garnitur, a w latach 1989–1999 współtworzyła legendarny Kabaret Potem. Od 2002 roku współtworzyła Kabaret Hrabi – jeden z najbardziej lubianych i cenionych zespołów kabaretowych w Polsce, łączący inteligentny humor z niezwykłą wrażliwością.
Jej sceniczną siłą był kontrast – potrafiła w jednej chwili wywołać salwy śmiechu, by zaraz potem – jedną pauzą, jednym spojrzeniem – wzruszyć do łez.
Kobieta o niezwykłym głosie i sercu
Joanna Kołaczkowska była nie tylko artystką kabaretową, ale także aktorką teatralną. Występowała m.in. w warszawskim Teatrze Polonia. Jej głos zna też każdy, kto oglądał animacje takie jak „Coco”, „Życzenie” czy „Gdzie jest Dory?”. Dawała życie postaciom, które – jak ona – zostają w pamięci.W kwietniu tego roku Kołaczkowska wycofała się z życia publicznego, gdy ogłoszono, że zmaga się z chorobą nowotworową. Fani z całego kraju wyrażali wtedy swoje wsparcie i miłość – tysiące wiadomości, rysunków, wspomnień i słów otuchy pojawiły się w sieci.
„Jej talentu nie da się porównać – był zjawiskiem”
- Zostawiła po sobie ogromną wyrwę, której niczym nie da się zapełnić. W nas – ludziach, którzy byli z Nią blisko, którzy dzielili z Nią scenę i życie. I w świecie sztuki, który był Jej przestrzenią, Jej domem, Jej oddechem, a Ona była jego najpiękniejszym uosobieniem
- napisał kabaret Hrabi.
Kołaczkowska była jednym z tych artystów, którzy nie tylko występowali – oni tworzyli rzeczywistość sceniczną. Jej role były pełne prawdy, a widzowie kochali ją nie tylko za talent, ale też za autentyczność. „Normalna, swojska, jakby z sąsiedztwa” – tak często opisywali ją fani.
W czasach, gdy wielu komików szło w stronę cynizmu i taniej satyry, ona przypominała, że kabaret to nie tylko śmiech – to także refleksja, emocja, bliskość z widzem.
Dziękujemy, Asiu…
- Dziękujemy Ci, Asiu. Za śmiech, za wzruszenie, za piękno i dobro, które nosiłaś w sobie i dawałaś światu. Za dobro. Zostajesz z nami – w każdym wspomnieniu, w każdym wersie, w każdej ciszy, która dziś boli bardziej niż kiedykolwiek. Wierzymy, że gdziekolwiek teraz jesteś – roześmiana, jasna, wolna – niesiesz innym swój śmiech, tak jak nam niosłaś nadzieję i radość, nawet w najciemniejsze dni
- podsumowali jej współpracownicy.
Nie trzeba być znawcą kabaretu, by wiedzieć, kim była Joanna Kołaczkowska. Jej głos, śmiech, obecność – towarzyszyły nam przez dekady. Dla niektórych była „tą od śmiesznych min”, dla innych – terapeutką duszy, uśmiechem w trudnych chwilach.
Dziś zostaje po niej ogromna pustka. Ale też wdzięczność. Bo mało kto potrafił rozjaśniać ciemność tak jak ona.
Komentarze (0)