Olimpiada w Tokio. Przygotowania oczami mieszkańca naszego powiatu [cz. I]

Mieszkaniec gminy Niwiska jest inżynierem elektrykiem. Wcześniej pracował przy różnych międzynarodowych projektach, na różnych kontynentach.

- Mieszkam ze swoją ukochaną małżonką Agnieszką i z dwoma pieskami na terenie powiatu kolbuszowskiego. Cieszymy się naszą czwórką wnucząt. Obecnie pracuję w firmie brytyjskiej, która jest odpowiedzialna za zasilanie elektryczne całej olimpiady i paraolimpiady

- mówi pan Lesław. Poniżej pierwsza z jego relacji, zaczynając od tego, jak wyglądał przyjazd do Japonii.

ZOBACZ TAKŻE: Dekadę temu: Spinacz Kolbuszowa 2011 [ZDJĘCIA]

- Zacznę od początku, czyli od ubiegłego roku, kiedy miała odbyć się olimpiada i paraolimpiada. W 2020 otrzymałem wizę pracy na okres roku. Jak wszystkim wiadomo, zawody zostały przeniesione z powodu pandemii koronawirusa na ten rok. 

W tym roku po odnowieniu wizy pracy przyleciałem do Japonii w kwietniu. Mój lot z Jasionki - Warszawy - Frankfurtu- Tokio trwał około 17 godzin. Procedura na lotnisku Tokyo-Haneda trwała długo w moim przypadku około 3 godzin za nim przekroczyłem granicę. Wypełniałem dużo różnych formularzy. Musiałem ściągnąć kilka aplikacji, aby wiedzieli, gdzie jestem i jaki jest stan mojego zdrowia.

Oczywiście test pcr musiał być negatywny. Test w Japonii jest bezbolesny. Mało inwazyjny, pobierany ze śliny. W porównaniu z tym w Polsce, który jest bardzo bolesny, jak było to w moim przypadku (penetracja nosa i gardła).

^{Test na Covid-19}

Kwarantanna w hotelu trwała 14 dni.  Liczyła się od następnego dnia po przylocie, czyli prawie 15 dni. Testy poprzez ślinę były robione co 3 dni. Na drugi dzień po przylocie przeżyłem pierwsze w życiu silne trzęsienie ziemi, które miało magnitudę 6,6. Mój hotel bujał się jak kołyska.

^{Hotel, w którym mieszka pan Lesław.}

Po kwarantannie mogłem rozpocząć realizowanie projektu olimpiady i paraolimpiady. Wkrótce napiszę ponownie.
Lesław Kapinos