Ze światem mody jesteś już związana sześć lat. Czy modeling traktujesz jako tymczasowe zajęcie, czy wiążesz z nim swoją przyszłość na poważnie?
– Modeling to przede wszystkim moje hobby. Mam z nim związane większe plany, ale wolałabym jeszcze o tym nie mówić, aby nie zapeszyć (śmiech).
Bycie modelką to dla wielu dziewczyn spełnienie dziecięcych marzeń. Czy z Tobą było podobnie? Marzyłaś o sesjach zdjęciowych, pokazach mody?
– Tak, oczywiście. Razem z siostrą, już jako małe dziewczynki, wcielałyśmy się w modelki. Robiłyśmy sobie tyle zdjęć, że pewnego razu zepsuł nam się komputer od ich ilości. Informatyk zapytał nas wtedy, czy mamy w domu studio fotograficzne (śmiech).
Z takim doświadczeniem przed obiektywem nie miałaś chyba oporów, żeby wystartować w wyborach Miss Kolbuszowej? Jak z perspektywy czasu wspominasz tę przygodę?
– Na udział w Miss Kolbuszowej namawiała mnie przede wszystkim rodzina. Nie żałuję tego wyboru, bo szczerze mówiąc, od tego konkursu zaczęła się moja przygoda z modelingiem. Dostałam wtedy dwa tytuły: I Vice Miss Kolbuszowej 2009 oraz Miss Publiczności.
Więcej w Korso nr 16/20.04.2016