– Ludzi dzieli się na krzaki i ptaki. Jak ktoś jest ptakiem, to ciągnie go, żeby cały czas coś robić – w taki sposób Eryk Maziarski tłumaczy swoją nietypową i dość niebezpieczną pasję. Mężczyzna od pięciu już lat co roku przemierza na motocyklu tysiące kilometrów. W tym roku celem jego wyprawy stał się Czarny Kontynent.
Pięć tysięcy na początek
Przygoda mężczyzny z motocyklami tak na poważnie zaczęła się pięć lat temu. – Wiadomo, żeby jeździć gdzieś dalej, człowiek musi dojrzeć zarówno materialnie, ale i psychicznie. Ja sam staram się już od pięciu lat co roku wyjeżdżać na jakąś dalszą wyprawę. Muszę to co prawda pogodzić z obowiązkami rodzinnymi, uzyskać zgodę żony i dopiero mogę zacząć się przygotowywać do wyprawy – uśmiecha się pan Eryk.
Więcej w Korso nr 9/02.03.2016