Mając na uwadze to, że w okresie przedświątecznym zwiększa się sprzedaż żywych karpi w punktach detalicznych, Główny Lekarz Weterynarii informuje, że przepisy prawa, w tym przepisy o ochronie zwierząt, nie regulują szczegółowo sposobu postępowania z żywymi rybami czasie ich uśmiercania, należy zatem stosować ogólne zasady wynikające z ustawy o ochronie zwierząt.
W Kolbuszowej już od 9 grudnia można kupować żywe karpie, na ul. Wolskiej. Jak mówi nam sprzedawca, przed samymi świętami będą uruchomione punkty sprzedaży karpi, m.in. na kolbuszowskim rynku czy przy galerii. Jak się okazuje, mieszkańcy powiatu kolbuszowskiego chętnie kupują także amury i tołpygi.
Minimalizacja cierpienia
Jak czytamy w informacji Głównego Lekarza Weterynarii, uśmiercanie ryb w punktach sprzedaży detalicznej powinno odbywać się w sposób humanitarny, polegający na zminimalizowaniu cierpienia zwierzęcia. Poprzez uderzenie w część czołową czaszki lub poddanie działaniu prądu elektrycznego powodujące utratę przytomności w połączeniu z uszkodzeniem ośrodkowego układu nerwowego.
Miejsce do zabijania karpi przy stoisku sprzedaży powinno być wydzielone parawanem, przenośną ścianką lub innym elementem zasłaniającymi. Zabronione jest uśmiercanie ryb w obecności dzieci. Jest to zakaz bezwzględny, zagrożony sankcją karną z art. 35 ustawy o ochronie zwierząt. Taka osoba może nawet zostać pozbawiona wolności.
W basenie
Żywe karpie, przeznaczone na sprzedaż, powinny być przetrzymywane w szczelnych basenach o gładkich ścianach. Woda powinna być czysta, natleniona lub napowietrzana. Sprzedawcy powinni wymieniać ją nie rzadziej niż co 48 godzin. Jak nadmienia Główny Lekarz Weterynarii, ryby, które posiadają rany i inne uszkodzenia ciała, powinny być uśmiercane niezwłocznie po przybyciu do sklepu. Najbardziej zalecana jest sprzedaż ryb po uprzednim ich uśmierceniu.
Jak powinniśmy transportować karpia do domu, jeżeli jest on żywy? Jeżeli sprzedawca zapakuje nam go bez wody, należy pamiętać, aby ryba nie dotykała opakowania całą powierzchnią skóry. Pozwala to karpiom na wykorzystanie naturalnej wymiany gazowej przez powierzchnię skóry. Kluczowy jest także rozmiar opakowania, tak aby ryba nie znajdowała się w nienaturalnej pozycji i nie była wygięta, pozbawiona możliwości zmiany pozycji. Opakowanie powinno być otwarte, z dostępem do świeżego powietrza. Jeżeli chodzi o zapakowanie ryby do pojemnika z wodą, należy również pamiętać, aby nie było ono zamknięte.
Lekarz weterynarii zaleca, aby czas przenoszenia żywej ryby z miejsca zakupu do domu, niezależnie od zastosowanego opakowania, był jak najkrótszy.
Cena karpia waha się od 10 do 15 zł za kilogram.
Karp jest obecny na świątecznym stole dopiero od czasów powojennych. Wcześniej królowały nieco odmienne potrawy, w tym ryby, które łatwo było złowić samodzielnie, np. płocie, leszcze i liny.
Karp to ryba pochodząca z Azji. Sprowadzono ją do Polski ze względu na łatwość hodowli, dużą odporność i zdolność adaptacji do nowych warunków. Szybko rośnie, je niemal wszystko co znajdzie w mule – również odpadki. Przeciętny Polak nie wyobraża sobie świątecznego stołu bez tej ryby. Dlaczego?
W 1948 roku ówczesny minister przemysłu Hilary Minc rzucił hasło: „Karp na każdym wigilijnym polskim stole” i zainicjował tworzenie Państwowych Gospodarstw Rybackich. Karp przyjął się szybko – ze względu na łatwość hodowli i fakt, że w tych wyjątkowo trudnych czasach był w stanie zaspokoić potrzeby żywieniowe ubogiego społeczeństwa.
Dziś w polskich gospodarstwach rybackich produkuje się około 15 tys. ton karpi rocznie.