Jak zrodził się pomysł na książkę?
Zupełnie przypadkowo - nigdy nie planowałam ani nawet nie aspirowałem do bycia pisarką, tworzenia. Nagle, pod wpływem bardzo przebojowych kobiet w moim otoczeniu, które spełniały swoje marzenia - pomyślałam - dobrze byłoby zrobić coś dla siebie. Przychodzi taki czas w życiu kobiety, po trzydziestce, zakłada rodzinę i w końcu ma czas, żeby pomyśleć o sobie. To był moment zainspirowany odwagą innych kobiet w moim otoczeniu.
Przyznam szczerze, że raczej nie jest to typowe po ustatkowaniu. Ludzie raczej myślą wtedy o chwili spokoju niż wydawaniu książki, prawda?
Takie osoby mają potrzebę zrobienia czegoś dla siebie. W końcu dużo robią dla innych. W pewnym momencie przychodzi potrzeba skupienia się na sobie. W moim przypadku była to potrzeba przekazania historii, która gdzieś się we mnie zrodziła. Uznałam, że to był odpowiedni moment.
Akcja Pani książki dzieje się w Rzeszowie?
Moja główna bohaterka dorasta w Rzeszowie. W międzyczasie podróżuje jednak do Argentyny - jest tam dość rozbudowany wątek(...)