- Moje dziecko, które chodzi na nogach do szkoły, boi się samo wracać do domu, ponieważ codziennie mija watahę psów, które wcale nie są małe - żaliła się nam jedna z mieszkanek Weryni.
Jak przyznała kobieta, problem ten kilka razy zgłaszała już straży miejskiej. Interwencje nie przyniosły jednak oczekiwanego skutku. - Psy, jak chodziły, tak chodzą dalej i tylko straszą ludzi - dodała nasza Czytelniczka.
Grzegorz Dzimiera, komendant Straży Miejskiej w Kolbuszowej przyznał, że problem wałęsających się psów występuje nie tylko w Weryni. Na bezpańskie czworonogi skarżą się też mieszkańcy Zarębek czy Widełki. Na każde zgłoszenie strażnicy odpowiadają interwencją.
- Problem jest w tym, że my możemy ukarać właściciela tylko wtedy, kiedy zatrzymamy go na gorącym uczynku popełnienia wykroczenia, czyli stwierdzimy, że jego pies jest bez nadzoru, bez kagańca i przebywa poza terenem posesji. Wtedy sprawa jest czysta. Kiedy jednak po zgłoszeniu dotrzemy na miejsce, a to zajmuje nam około 15 minut, i okaże się, że pies jest już na terenie posesji, to nie wolno nam ukarać właściciela mandatem - zaznaczył Grzegorz Dzimiera.
Więcej w aktualnym Korso
Mieszkańcy gminy Kolbuszowa, którzy mają problem z wałęsającymi się psami, mogą każdy taki przypadek zgłosić Grzegorzowi Dzimierze, komendantowi Straży Miejskiej w Kolbuszowej. Tel. 601 909 026 lub (17) 2271333 wew. 153 lub 154.