Latem doszły do drużyny tylko młode wychowanki. Możemy mimo wszystko walczyć o awans?
- Nie myśleliśmy o tym, by szukać wzmocnień z zewnątrz. Po to przecież szkolimy, żeby mieć swoje dziewczyny w składzie. Ogrywamy młode piłkarki.
Jest wygrana z Tarnovią. Żałujecie pewnie falstartu z Pragą.
- Z Tarnowem mogliśmy zamknąć mecz w pierwszej połowie. Brakowało nam wykończenia. Po przerwie przyjezdne przejęły inicjatywę i był problem. Skończyło się jednak dobrze. Z Pragą nie grało nam się łatwo, choć warszawski zespół był słabszy od Tarnovii. Strzelił nam trzy gole, ale nie wynikały one z ich dobrej gry, tylko z naszych błędów. Ten rywal był nam kompletnie nieznany i trudno było się do niego odpowiednio ustawić. Wszystko trzeba było korygować w trakcie meczu, a to nie zawsze wychodzi. Miałem wiedzę o Tarnovii i nieźle te założenia realizowaliśmy przed przerwą. Zdobyliśmy trzy punkty, ale tak naprawdę na swoim poziomie zagrało tylko kilka zawodniczek, reszta trochę cieniowała. Zwycięstwa są ważne, ale mi też chodzi o grę. Nie było z nią dobrze.
Więcej w 37 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie