reklama

Szczepan Wójcik - skromny chłopak stawia na pracę

Opublikowano:
Autor:

Szczepan Wójcik - skromny chłopak stawia na pracę - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WIADOMOŚCI- Część kolegów mówiło Szczepanowi, że trenując, traci dzieciństwo. On niczego nie traci, ta pasja go rozwija – cieszy się Sabina Wójcik, mama Szczepana, triumfatora kategorii Talent Roku w naszym ostatnim plebiscycie sportowym.

Jako pierwszy na basen zabierał go tato Grzegorz. Rodzina Wójcików mieszka w Cmolasie, więc na pływalnię nie mieli daleko. Szczepan pierwsze poważniejsze lekcje pływania odbierał od pana Piotra Jóźwika. Mała sekcja pływacka w Cmolasie dała mu podstawy, ale później nie pozostało nic innego, jak skierować go do kolbuszowskiej Fregaty, gdzie mógłby się rozwijać.

Nie trzeba go budzić

Szczepan przygodę z pływaniem rozpoczął w pierwszej klasie szkoły podstawowej. – Na pewno pomógł  mu w tym mąż, bo on zabierał wszystkich naszych synów: Mikołaja, Szczepana i Pawła na basen od wczesnych lat ich życia. On zaszczepił w nim zamiłowanie do pływania – podkreśla pani Sabina. Rodzice odgrywają bardzo ważną rolę w rozwoju Szczepana. Pan Grzegorz poświęca codziennie sporo czasu, by zawieźć syna na trening i do szkoły. Nie jest to wcale takie proste. 

Cała zabawa w normalnych warunkach (bez pandemii) rozpoczyna się około 5.30. Wtedy Szczepan jedzie z tatą na pierwszy trening do Kolbuszowej. Po zajęciach wracają do Cmolasu, bo tu młody pływak chodzi do szkoły podstawowej (jest w 7 klasie). Po południu pan Grzegorz również wykonuje swój "taksówkarski" obowiązek i zawozi syna na drugi trening. Spędza ponad półtorej godziny w Kolbuszowej i wraca z synem do domu. – Dostaję od żony listę na zakupy – uśmiecha się tato laureata w kategorii Talent Roku naszego ostatniego plebiscytu.

 – Dobrze, że mąż może pracować na tyle elastycznie, że jest w stanie wozić syna na dwa treningi dziennie. Największe słowa uznana należą się jednak Szczepanowi, bo to on wysila się najmocniej – ocenia Sabina Wójcik. Praca pływaka to nie tylko przynajmniej 10 treningów w tygodniu, ale również weekendowe wyjazdy na zawody. 

– Jest ciężka praca, ale są też efekty. Jak się wchodzi do pokoju Szczepana i widzi około 200 medali wiszących na ścianach, to człowiek rozumie, jak dużo ta pasja przynosi satysfakcji – mówi pan Sabina. Pogodzenie pływania z nauką to też spore wyzwanie. – Dzięki temu uczy się odpowiedzialności. My, jako rodzice, nie możemy na Szczepana narzekać. Nikt z nas nie musi go rano budzić. On sam pilnuje swoich obowiązków – cieszy się Sabina Wójcik.

Zdrowe chłopaki

Wysiłek fizyczny, czas spędzony w wodzie daje Szczepanowi i jego braciom nie tylko sportową satysfakcję, ale również moc do życia i zdrowie. – Dzięki pływaniu nasi synowie nie chorują. Czasem złapie ich lekkie przeziębienie. Zresztą oni nie tyko pływają. W szkole są w ruchu również dzięki dodatkowym zajęciom z piłki ręcznej i koszykówki – opisuje Grzegorz Wójcik. Aktywne życie Szczepana daje radość również tacie. – Szczepan idzie spać o 21. Ma dokładnie wypełniony każdy dzień, a to wyklucza marnowanie czasu – dodaje.

Szczepan dużo trenuje, sporo czasu poświęca na wyjazdy na zawody, ale nie ma zagrożenia, że szybko się "wypali". – Bardzo cenne jest to, że on cały czas robi progres. Widzimy, że idzie do przodu, ma coraz lepsze wyniki, więc go to cieszy – opisuje tato naszego pływaka. Młody zawodnik Fregaty znajduje jeszcze czas na naukę i zabawę. – To nie jest tak, że wieczorem pada ze zmęczenia. Czasem też pogra na komputerze. To też jest potrzebne – ocenia głowa rodziny.

Obecnie Szczepan uczęszcza do siódmej klasy szkoły podstawowej. Jeszcze nie wiadomo, jaką wybierze szkołę średnią. – Coś mówił o technikum, ale zobaczymy, ma jeszcze czas na podjęcie decyzji – mówi pan Grzegorz. Na razie w domu nie ma tematu przenosin np. do szkoły sportowej. Szczepana osiągnięcia zostały dostrzeżone przez trenerów wojewódzkiej kadry. W poprzednim roku był członkiem kadry 13-latków, w tym roku na liście znalazł się jego rok młodszy brat, Mikołaj.

Szczepan miał świetne wyniki w 2019 roku. W letnich mistrzostwach Podkarpacia zgarnął 4 medale. W zimowych mistrzostwach zdobył 6 medali. Dodatkowo, w międzywojewódzkich drużynowych w mistrzostwach młodzików zdobył srebrny i brązowy medal. Państwo Wójcikowie doceniają to, że w Kolbuszowej prężnie działa klub pływacki. – Wątpię, by udało nam się pogodzić naukę z dojazdami np. do Mielca. 

W kolbuszowskiej Fregacie udało się stworzyć świetną ekipę, w której każdy robi postępy – zaznacza pan Wójcik. Pływanie to również koszty, ale pływacy Fregaty nie powinni narzekać. Miesięczna składka od zawodnika wynosi 80 zł, a obejmuje dwa treningi dziennie. – Na same wejściówki na basen trzeba by wydać dużo, dużo więcej – zauważa tato Szczepana. Dobre kąpielówki do startów w zawodach (tzw. karbony) to koszt przynajmniej 400 zł. Solidne okulary 200 zł. Klub funduje czepki ze swoim logo. Kąpielówki treningów można nabyć za mniej niż 100 zł.

Słucha i pracuje

Szczepana chwali również jego trener – Bartek Pietryka, jednocześnie prezes kolbuszowskiej Fregaty. – Bardzo pracowity chłopak, skromny, zawsze z uwagą słucha moich podpowiedzi – zaznacza szkoleniowiec naszego klubu. Szczepan nie filozofuje, więcej robi niż mówi. – Zasuwa aż miło, ale czy jest to zawodnik idealny? Nie wiem, bo czasem mógłby podzielić się ze mną swoimi wnioskami – zauważa trener Fregaty. Pietryka przyznaje, że Szczepan to obecnie, obok Braiana Skowrońskiego, największy talent w kolbuszowskim klubie. – W ostatnich miesiącach zrobił ogromne postępy. Ostatnio przygotowywaliśmy się do ważnych zawodów w Ostrowcu Świętokrzyskim – mówi Pietryka. 

Szczepan jest w gronie tych zawodników Fregaty, którzy przygotowywali się do lipcowych mistrzostw Polski. Kolbuszowski klub w lipcowych mistrzostwach reprezentować mieli: Szczepan Wójcik, Karol Rzemień, Wiktor Blicharz, Michał Szostak. – Pewnie i te zawody z powodu zagrożenia epidemiologicznego będą odwołane lub przełożone – ocenia Pietryka. Obecnie trener ma sporo wolnego czasu, bo jego podopieczni nie mogą trenować w basenie. Pozostają im treningi w domu. – Nasi młodzi zawodnicy mają do dyspozycji materiały w sieci, ale dla nas brak treningu w wodze jest sporym problemem. Pocieszeniem jest jedynie to, że wszyscy mamy równe szanse, nikt nie może trenować – tłumaczy trener i szef Fregaty. Według Pietryki przerwa może potrwać jeszcze parę miesięcy. – Grudniowe mistrzostwa Polski to mogą być pierwsze zawody w tym roku – podkreśla trener Fregaty.  

Szczepana zaradność i skromność doceniają rodzice innych naszych pływaków. – Widzę, że wkłada serce w treningi i zawody, może czasem za mocno przeżywa porażki, ale to dobrze o nim świadczy. Dobrzy ludzie są bardziej podatni na emocje – ocenia Marta Pastuła-Skowrońska, wiceprezes kolbuszowskiego klubu. – Szczepan dobrze dogaduje się z rówieśnikami. Między innymi dzięki niemu mamy w klubie tak dobrą atmosferę – ocenia pani Marta, mama rok młodszego od Szczepana, innego naszego utalentowanego pływaka – Braiana. – Szczepan przyjaźni się z moim synem. Zdradzę, że Braian przed startem plebiscytu Korso zapowiedział mi, że nie chce ścigać się ze swoim kolegą. Nie chciał z nim rywalizować, na nawet pomagał w zbieraniu głosów – dodaje wiceprezes Fregaty.

Klub daje radę

Przymusowa przerwa może w pewnym stopniu poprawić sytuację finansową klubu. W tym roku gmina musiała obciąć dotacje dla wszystkich klubów. Dostało się również Fregacie, która w 2019 roku miała do dyspozycji 40 tysięcy złotych, a w 2020 ma 20 tysięcy. – Nie myśleliśmy zawieszać działalność, ale od początku szukaliśmy sposobu na znalezienie innego źródła finansowania – opisuje Pietryka. 

Nasz pływacki klub od początku złożył odpowiednie wnioski m.in. do ministerstwa, bo chce pozyskać wsparcie z zewnątrz. – Nie tylko my mamy mniejszą dotację, kluby z wielu miast z Podkarpacia są biedniejsze. Doceniamy to, co dostaliśmy z gminy, bo przecież nie zostaliśmy z zerem – podkreśla trener i prezes Fregaty. Warto dodać, że dotacja na klub pływacki w Kolbuszowej 10 lat temu (jeszcze jako sekcja Sokoła Kolbuszowa Dolna) była o 10 tysięcy wyższa niż ta obecna. 

– Największe koszty do pokrycie kosztów obozów na długim basenie. Za jeden tor dziennie płaci się około 300 zł – wyjaśnia trener Fregaty, który cieszy się, że ma wyrozumiałych rodziców. – Przetrwamy m.in. dzięki nim. Oni zawsze są otwarci na pomoc – podsumowuje Pietryka. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu m.in. czytać ekskluzywne materiały PREMIUM dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników i prowadzić dyskusję na portalowym forum i aby Twoje komentarze były wyróżnione.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE