Powiatowy lekarz weterynarii wydał polecenia, aby właściciel zwierząt zgłosił się do weterynarza. Psy muszą zostać odpchlone, odrobaczone i zaszczepione przeciw wściekliźnie. Musi on również podjąć działania, aby zwierzęta nie rozmnażały się więcej. Mieszkańcowi Kolbuszowej polecono również, aby natychmiast usunął zbędne przedmioty, niebezpieczne, ostre, zapewnił odpowiednie legowiska dla zwierząt, oddzielił od siebie psy agresywne, zabezpieczył teren całej posesji. - Sytuacja będzie cały czas monitorowana - zapewnia nasz rozmówca.
Pomoc finansowa
Prośby o interwencję w sprawie psów przebywających w miejscach ogólnodostępnych w okolicy ul. Wiktora straż miejska otrzymywała od około 3-4 lat. Zgłoszenia dotyczyły psów, które wcześnie rano oszczekiwały i atakowały ludzi tam przechodzących. - W sprawie podejmowano interwencje, właściciel był pouczany, stosowano środki karne w postaci mandatów, wydawane zalecenia odnośnie naprawy i zabezpieczenia ogrodzenia, aby zwierzęta nie wydostawały się na zewnątrz - poinformował Grzegorz Dzimiera, komendant Straży Miejskiej w Kolbuszowej.
Zwierzęta mają właściciela, który ma obowiązek się nimi opiekować. - Niestety stracił kontrolę nad populacją i w chwili obecnej nie może temu sprostać - dodał komendant. Do straży nie wpływały zgłoszenia dotyczące znęcania się czy też warunków, w jakich trzymane są zwierzęta. Właścicielowi proponowano pomoc finansowa w zakresie sterylizacji suk, jednak nie wyraził on na to zgody. - Oświadczył również, że nie potrzebuje pomocy w zakresie dożywiania zwierząt - przypomniał Grzegorz Dzimiera.
Jak dalej wyjaśnia komendant, po ostatnich informacjach podjęto interwencję z udziałem powiatowego lekarza weterynarii. Stwierdzono, że zwierzęta trzymane są w nieodpowiednich warunkach. Psy nie były pod opieką lekarza weterynarii. Nie były jednak wychudzone, wyczerpane, bardzo zaniedbane. Lekarz weterynarii wydał stosowne zalecenia.
- Zgodnie z nimi gmina udzieli pomocy właścicielowi w wykonaniu zabiegów profilaktycznych u zwierząt, szczepieniu przeciwko wściekliźnie. W trybie pilnym znajdujące się w stadzie suki zostaną wysterylizowane - nadmienił komendant Dzimiera. Właściciel zwierząt zgodził się na ich dobrowolne oddanie do adopcji. - W związku z czym sukcesywnie będziemy publikować w internecie, na profilach społecznościowych oraz w prasie lokalnej stosowne informacje - zapowiedział szef straży. - W tym zakresie mamy obiecaną pomoc ze strony stowarzyszenia ochrony zwierząt z Mielca, z którym utrzymywany będzie stały kontakt - dodał.
Co za to grozi?
Zaniedbania w prowadzonej hodowli zwierząt (tak jak w tym przypadku) mogą stanowić przestępstwo z ustawy o ochronie zwierząt. Grozi za to kara grzywny, ograniczenia wolności oraz pozbawienia wolności do lat dwóch.
Podstawowym warunkiem uniknięcia podobnych sytuacji jest konieczność utrzymanie pełnej kontroli nad liczbą zwierząt w hodowli. Jedyną skuteczną metodą w tym zakresie jest sterylizacja i kastracja. Zwierzęta powinny być pod opieką lekarza weterynarii.
Kom. Jolanta Skubisz-Tęcza, rzecznik prasowy KPP w Kolbuszowej:
- Kolbuszowscy policjanci w tym roku kilkukrotnie interweniowali w związku ze zgłoszeniami dotyczącymi niezachowania środków ostrożności przy trzymaniu psów przez mieszkańca ulicy Wiktora w Kolbuszowej. Na mężczyznę nałożono łącznie trzy mandaty za popełnienie wykroczenia z art. 77 kw. W związku ze zgłoszeniem z 5 maja tego roku dotyczącym zaatakowania przez psy rowerzystki, prowadzone są obecnie czynności wyjaśniające, które również zostaną zakończone skierowaniem wniosku o ukaranie do sądu.
Inspektorat z Mielca ogłosiłł zbiórkę pieniędzy na pomoc psom z Kolbuszowej. Wesprzeć można ją, wchodząc na poniższy link:
www.ratujemyzwierzaki.pl
wpisując w wyszukiwarkę hasło "Kolbuszowa".
Przy okazji tej sprawy skontrolowano posesję przy ul. Piłsudskiego w Kolbuszowej. Tam również właścicielka posiada dużą liczbę psów. Jednak tam zwierzęta są lepiej odżywione, zostały częściowo zaszczepione przeciwko wściekliźnie. Dużym problemem jest to, że wybiegają na ulicę. Właścicielka nie zabezpieczając posesji, naraża je w pewnym sensie na śmierć i powoduje ogromne zagrożenie w ruchu drogowym.