Głos w sprawach różnych zabrał podczas przedostatniej sesji (29 sierpnia) Kazimierz Mikołajczyk, sołtys Staniszewskiego. - Miałem nie ruszać tego tematu, bo był u mnie prezes (prezes Gminnej Spółdzielni - przyp. red.) i zwracał się z prośbą, żebym nie wypowiadał się na temat alkoholu. Ja natomiast nie mogę nie powiedzieć takich rzeczy. Pod sklepem GS-u w Staniszewskiem dochodzi do bójek, awantur i niszczenia mienia - powiedział sołtys i dodał, że najwyższy czas z tym coś zrobić.
Zdaniem gospodarza Staniszewskiego tematem powinna zająć się rada gminy. - Zgłaszałem to już kilka razy na tej i na tamtej sali i nie ma żadnej reakcji ze strony rady. Rada daje koncesję i może ją odebrać. Rada ma komisję ds. rozwiązywania problemów alkoholowych i ta komisja niech zadziała, niech zobaczy – zasugerował Kazimierz Mikołajczyk.- Komisja dobrze wie, że za sklepem piją, a tam nie wolno pić.
Pilnujmy prawa, które stanowimy
Sołtys dodał, że w sprawie picia alkoholu pod sklepem w swojej miejscowości rozmawiał z jednym z pracowników urzędu gminy. - On powiedział mi coś takiego: "jak zabierzemy im koncesję, to zlikwidują sklep". A ja się pytam, jaki to problem? Jeśli nie potrafią i w rażący sposób łamią przepisy prawa miejscowego, to nie widzę przeszkód. Wtedy zacznie handlować podmiot prywatny. Przepisy te ustanowiła rada i rada daje przyzwolenie na łamanie tego przepisu – stwierdził sołtys. Mikołajczyk dodał, że jeśli rada gminy nie zareaguje na jego interwencję, to sołtys napisze list do wojewody, w którym oskarży radę, że ta nie wypełnia swoich ustawowych obowiązków. - Każdy jeden radny ma stać na straży prawa i każdy jeden z nas. Pilnujmy tego prawa, które stanowimy. Nie pozwalajmy, aby rozwiązywać problemy butelką piwa albo niszczeniem przystanku - zaznaczył i dodał: - Proszę o reakcję, żeby zrobić porządek przy tym sklepie w Staniszewskiem.
Proszę nie "pić do rady"
Do wypowiedzi sołtysa odniósł się przewodniczący rady gminy. - Panie sołtysie, stwierdził pan, że rada nie czuwa (nad przestrzeganiem prawa – przyp. red.). Rada, tak jak sam pan powiedział, ustanowiła to prawo miejscowe i ja sobie nie wyobrażam, żeby tam stać i sprawdzać przestrzeganie tego prawa. Jest od tego komisja (Gminna Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych - przyp. red.) – stwierdził Ryszard Rzeszutek.
Krytyczne słowa sołtysa względem rady gminy nie spodobały się również radnemu Janowi Puzio. - Komisji do spraw rozwiązywania problemów alkoholowych nie powołuje rada gminy, tylko powołuje ją wójt jako organ wykonawczy. Stąd te uwagi do rady są w ogóle nie na miejscu – zaznaczył radny Puzio. Samorządowiec podkreślił, że organem wykonawczym jest w gminie wójt, a nie rada gminy. - Rada nie ma narzędzi, żeby tego typu sprawy kontrolować. Owszem, rada może rzeczywiście odebrać koncesję, czyli zmniejszyć liczbę punktów, gdzie można handlować alkoholem, ale i tak ostateczna decyzja w tym temacie należy do organu wykonawczego, czyli do wójta – wyjaśnił samorządowiec i dodał: - Prosiłbym nie "pić do rady", bo akurat w tym temacie to rada niewiele może zrobić, a z tego co, panie sołtysie, pamiętam, to pan był zwolennikiem zwiększenia liczby puntów sprzedaży alkoholu, a nie ich zmniejszenia.
Więcej w 42 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie