Wszyscy w Sokole zdawali sobie sprawę z tego, że Korona postawi naszej drużynie bardzo wysokie wymagania. Rzeszowską drużynę wzmocniło kilku naprawdę solidnych graczy, z ciekawą przeszłością. Wśród nich wyróżniał się Tomasz Walat. 36-letni były gracz pierwszoligowej wtedy (10 lat temu) Stali Stalowa Wola miał największy wpływ na końcowy wynik,
Właśnie Walat przedarł się ze skrzydła i podał do wchodzącego Michała Bigusa, i w taki sposób Korona objęła prowadzenie. Rzeszowianie naciskali, szukali okazji na zdobycie drugiej bramki. Sporo pracy mieli obrońcy kolbuszowskiej drużyny. Często z powodzeniem przepychał się z nimi wspominany Walat.
– Brakowało nam asekuracji w grze obronnej. Najdobitniejszym przykładem była sytuacja, po której straciliśmy gola na 1:0. Z lewej strony ograny został Piotrek Karkut i zrobiła się dziura, a takim sytuacjom można zapobiec. Błąd jednego zawodnika nie powinien powodować błędów kolejnych graczy – oceniał Eugeniusz Sito, trener kolbuszowian.
Sokół nie pozostawał dłużny gospodarzom. Wyrównał straty po stałym fragmencie gry. Powietrzną walkę o piłkę wygrał Łukasz Świst. Nowy zawodnik Sokoła odbił futbolówkę w stronę wchodzącego przed bramkarza Dawida Maziarza, a ten zdobył swojego trzeciego gola w tym sezonie. Gracze Sokoła zdobytego gola uczcili "kołyską" dla swojego kapitana Piotra Karkuta, któremu niedawno urodziła się córka – Anastazja.
Rzeszowianie po stracie gola nieco przygaśli, ale 5 minut przed końcem pierwszej połowy zdobyli bramkę na 2:1. Po dograniu z rzutu rożnego Jakuba Bielenia uderzeniem głową pokonał... Walat.
Więcej w aktualnym Korso
Tak było w 18. kolejce (9/10 marca)
Korona Rzeszów – Sokół Kolbuszowa Dolna 2:1 (2:1)
Bramki: Bigus 18, Walat 40- głową, - Maziarz 28.
Sokół: Bieleń – Więcław (80 Korab), Skowron, Gorzelany, P. Karkut (46 B. Karkut) – Stanowski (67 Serwon), Świst (60 Kołacz), Parys, Prokop, Maziarz (75 Wróbel) – Dziedzic.
W najbliższej kolejce (16 marca):
Sokół Kolbuszowa Dolna – Stal Gorzyce (s. 15).