Na popularnym kanale YouTube Raptus pojawił się nowy materiał. Film "Holowanie administracyjne i wypadki. Praca na lawecie", opublikowany 16 lutego, obejrzało już ponad 30 tysięcy widzów.
Wśród nagranych miejsc znalazła się także miejscowość Leszcze w gminie Niwiska, gdzie doszło do kilku zdarzeń drogowych jednego dnia. Na wideo uwieczniono ujęcia z drona, akcję strażaków oraz gorącą dyskusję między jednym z kierowców a policjantką.
Film możecie go obejrzeć tutaj (Leszcze od 18. minuty):
Trzy auta w rowie, laweta i gorąca atmosfera
Przypomnijmy, że 23 stycznia na łuku drogi powiatowej w Leszczach w krótkim odstępie czasu do rowu wpadły trzy samochody osobowe. Najpierw kierowca hondy stracił panowanie nad pojazdem, godzinę później suzuki podzieliło jego los, a wkrótce po tym w rowie znalazła się również kia. Dwie kobiety podróżujące suzuki trafiły do szpitala na badania. Wszystkie zdarzenia były wynikiem niedostosowania prędkości do oblodzonej nawierzchni. Pisaliśmy o tym tutaj: 3 wypadki w jednym miejscu [ZDJĘCIA]Na nagraniu w 18:05 minucie widać moment, gdy Raptus wraz z ekipą dojeżdża na miejsce zdarzenia. Dron pokazuje skalę sytuacji - trzy auta w rowie, straż pożarna i policja na miejscu. Twórca internetowy rozmawia ze świadkiem, który tłumaczy, że strażacy przyjechali, aby odłączyć akumulatory i zabezpieczyć wycieki paliwa.
Chwilę później pojawia się policja i zaczyna się dyskusja, która przyciągnęła uwagę tysięcy internautów.
Policjantka kontra kierowca. Ostra wymiana zdań
Fragment nagrania pokazuje, jak funkcjonariuszka tłumaczy jednemu z kierowców, za co otrzyma mandat w wysokości 1020 zł. Mężczyzna początkowo zgadza się z decyzją, ale chwilę później zmienia zdanie.
- Spowodował pan zagrożenie dla innych
- tłumaczyła funkcjonariuszka.
- To jakiś absurd. Ja jechałem zgodnie z przepisami, to przecież nie moja wina, że ulica nie jest odśnieżona!
- mówi zdenerwowany kierowca.
Chwilę później zaczyna zaprzeczać wcześniejszym słowom.
- Dobra, to jechałem bez rodziny. Rodzinę po prostu sobie wymyśliłem, proszę to wykasować
- mówi kierowca, na co policjantka odpowiada:
- Teraz już za późno.
Mężczyzna nie daje za wygraną.
- Mandat chcą mi dać za to, że jechałem z wami!
- mówi do rodziny.
Funkcjonariuszka pozostaje niewzruszona i informuje go, że mandat ten to najniższa możliwa kara.
- Chodzi tylko o hajs i tyle
- komentuje kierowca.
Czy drogowcy zawiedli? Raptus podsumowuje
Kończąc relację z Leszcz, Raptus zwraca uwagę na dwie kluczowe kwestie.
- Nasuwa się pytanie, czy drogowcy odpowiedzialni za ten obszar nie powinni z rana posypać, żeby uniknąć takich właśnie kolizji?
- mówi na nagraniu.
Dalej porusza temat mandatów za spowodowanie zagrożenia.
- Nawet jeśli wpadniecie do rowu i macie pasażera, to grozi wam mandat za narażenie pasażerów. A kwota nie jest mała
- minimum 1000 zł i kilka punktów karnych.
Twórca podsumowuje całą sytuację w swoim stylu:
- Co sądzicie o takiej sytuacji? Bo dziś ktoś, a jutro was może to spotkać. Sądzę, że najbliższy sąsiad, który ma traktor, wyciągnąłby was za przysłowiową stówkę i byłoby po kłopocie. A jak to gadają - czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. I chodzi tu o policję, która w razie czego nie wiadomo skąd nadjedzie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.