Samorząd wrócił do tematu wykonania koncepcji i dokumentacji na budowę schroniska dla zwierząt. Na grudniowej sesji Rady Miejskiej w Kolbuszowej Jacek Mroczek, skarbnik gminy, zaproponował kwotę, jaka miałaby zostać wydana na ten cel z budżetu gminy w 2022 roku.
ZOBACZ TAKŻE: Kolędy i pastorałki z kolbuszowskim akcentem. Zobacz co można znaleźć w internecie [WIDEO]
Projekt schroniska w Kolbuszowej Dolnej
Pierwszą uchwałę dotyczącą schroniska rada miejska podjęła w sierpniu tego roku. Zaplanowano wówczas 30 tys. zł na wykonanie niezbędnej dokumentacji. Poszukiwania projektanta zakończyły się. Na prawie 74 tys. zł ma zostać podpisana umowa z Active Line Marcin Taczalski z Lublina. Z kolei firma z Krakowa zaproponowała, że podejmie się tego zadania za 143 910 zł. Więcej propozycji nie było.Na dołożenie ponad 40 tys. zł i zaplanowanie w przyszłorocznym budżecie 74 tys. zł zgodzili się niemal wszyscy radni. Od głosu wstrzymał się Józef Fryc, a Julian Dragan był przeciw. Radny z Weryni tłumaczył w rozmowie z nami, że te pierwsze kwoty zaplanowane na nowe schronisko, to "początek góry lodowej". Według Juliana Dragana z tą inwestycją można było jeszcze zaczekać i poszukać tańszego wykonawcy projektu.
- Najpierw miało być 30 tys. Teraz dokładamy kolejne 40 tys. zł. A ile całe przytulisko będzie kosztować, nikt nie jest w stanie nam teraz powiedzieć
- mówi radny Dragan z Weryni, dodając, że wprowadzanie takiego zadania do przyszłorocznego budżetu, który ma ogromny, planowany deficyt (ponad 31,8 mln zł), nie jest najlepszym pomysłem.
Powstanie nie tylko samo schronisko
Miejsce, gdzie miałoby powstać schronisko dla zwierząt, to teren za fotowoltaiką, bezpośrednio graniczący z oczyszczalnią ścieków przy ulicy Łąkowej w Kolbuszowej Dolnej.Na utwardzonym terenie powstaną kojce i budy.
- Planujemy zakupić poidełka, żeby zwierzaki miały ciągły dostęp do świeżej wody. W sąsiedztwie mamy oczyszczalnie ścieków, gdzie mamy wodę, prąd i kanalizację, więc chciałbym, aby ten teren, gdzie pieski będą miały wybiegi, można było utrzymać w czystości, dlatego zrobimy tam kanalizację sanitarną
- poinformował Jan Zuba, burmistrz Kolbuszowej.
- Musi być także pomieszczenie biurowe i magazynowe, żeby mieć miejsce na składowanie karmy czy innych rzeczy, takich jak na przykład koce. Konieczne jest, aby znalazło się tam oddzielne pomieszczenie do kwarantanny, aby uniknąć przenoszenia chorób między zwierzętami
- dodał włodarz.
Szef magistratu podkreślił, że zależy mu na tym, aby psy miały duży wybieg. Dzisiaj nie można wypuścić zwierząt na terenie zakładu usług komunalnych, przy którym przytulisko się znajduje.
- Wolontariusze muszą je wyprowadzać na smyczy. Nie ma tam terenu otwartego, dlatego trzeba im szukać możliwego miejsca
- mówił Jan Zuba.
W nowym miejscu schroniska byłby również park dla psów. Zielony teren, który pozwoliłby na to, aby swobodnie się wybiegały. Ma to być miejsce, w którym rodzina, kiedy przyjedzie z zamiarem adopcji, w naturalnych warunkach mogła na spokojnie poznać swojego przyszłego zwierzaka.
Ile zwierząt pomieści nowe schronisko?
Atutem miejsca, gdzie planuje się schronisko, jest oddalenie od zabudowy mieszkaniowej. Z czym wiąże się utworzenie takiego miejsca? Na pewno z przyjęciem osoby na etat.Będzie to schronisko tylko dla potrzeb gminy Kolbuszowa.
- Chcemy zapewnić właściwą opiekę nad bezdomnymi zwierzętami dla gminy
- zaznaczył burmistrz Zuba.
Wiadome jest, że schronisko nie jest miejscem, gdzie pies przebywa od narodzenia do śmierci. Na całe szczęście są osoby, które decydują się zaadoptować psa z takiego miejsca. Taka szansa będzie też dana psiakom i kotkom, które będą znajdować się w mieście nad Nilem.
- Jest to duży teren, gdzie od samego początku możemy robić to, co chcemy. Od początku możemy zaprojektować je pod kątem zwierząt, żeby one się tam swobodnie czuły. A wolontariusze, którzy będą tam przychodzić, byli bezpieczni i żeby to wszystko ze sobą koegzystował
- podkreślał Grzegorz Dzimiera, komendant Straży Miejskiej w Kolbuszowej
- Zakładamy, że schronisko byłoby porównywalne co do liczby możliwych jednocześnie zwierząt tak jak przytulisko, czyli do 30 maksymalnie
- dodał Jan Zuba, burmistrz Kolbuszowej.
- TAK JEST OBECNIE -
Działające przytulisko w mieście miało być tylko na chwilę. W takiej formie prowadzone przez Grzegorza Dzimierę komendanta straży miejskiej, z pomocą wolontariuszy o dobrym sercu, działa już od dziesięciu lat. Z bólem serca trzeba przyznać, że jest za dużo bezpańskich zwierząt.
- Próbowaliśmy nawiązać współpracę ze schroniskiem w Mielcu. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że jest to niemożliwe, bo oni sami nie są w stanie zabezpieczyć swoich potrzeb
- mówił Jan Zuba, burmistrz Kolbuszowej.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.