Emocje samorządowca rozgorzały przy okazji uchwalania zmian w budżecie. Okazało się bowiem, że omawiane przez skarbnika gminy, Stanisława Zubera, zmiany w wydatkach nie do końca pokrywają się z tymi zawartymi w projekcie uchwały, który radni otrzymali na swoje tablety na kilka dni przed sesją.
- Stało się taką dziwną praktyką, że 15 minut przed sesją odbywa się spotkanie komisji finansowej. W dokumentach mamy inne dane, w komputerze inne dane, a głosujemy jeszcze nad czym innym - mówił rozemocjonowany samorządowiec.
Zdaniem Józefa Fryca, jeżeli naniesienie zmian w projekcie uchwały następuje w ostatniej chwili, to dobrze byłoby, gdyby radni otrzymywali taki ostateczny dokument w wersji papierowej przed sesją.
- Tak nie może być, żeby radny głosował nad czym innym, niż jest przedstawione na sesji. Bardzo bym prosił, żeby z tej praktyki zrezygnować - mówił wiceprzewodniczący rady.
- Po co ja drukuję, po co ja otwieram wszystkie dokumenty, jak mam całkiem inne dane? Tylko komisja finansów w części wie, o czym mówi, bo myślę, że większość nie wie, nad czym głosuje, a reszta radnych nie ma zielonego pojęcia nad czym głosuje w tej kwestii - emocjonował się samorządowiec.
Podobnego zdania był Waldemar Macheta. - Proszę na przyszłość administrację: traktujcie nas poważnie. Po co kombinować? Trzeba jasno powiedzieć, o co chodzi - mówił radny.
Więcej w aktualnym Korso