W poprzednim numerze pisaliśmy o tym, że mieszkańcy nie mają jasnych danych na temat odbioru śmieci. Zdaniem radnego Krzysztofa Wójcickiego powinno uporządkować się te informacje, które urząd chce przekazać mieszkańcom. Zaproponował, że mogłaby to być ulotka pozostawiona u każdego, kto ma podpisaną umowę. - To nie wygląda dobrze i nie będzie wyglądało lepiej, jeżeli nie zaczniemy rozmawiać z mieszkańcami - dodał Wójcicki.
Głosy za
Zdaniem Wójcickiego sposób dystrybucji worków powinien być taki jak ubiegłym roku, czyli worki za worki. Mieszkańcy powinni wiedzieć, co można zawieźć do PSZOK-u, w których dniach i jak się do tego przygotować. - Jestem zwolennikiem tego, abyśmy kontrolowali, kto i czego i ile oddaje - dopowiedział Krzysztof Wójcicki.
Piotr Panek, rady z Kolbuszowej Dolnej, powiedział, że docierają do niego głosy niezadowolonych mieszkańców, którzy sugerują się swoim sąsiedztwem. Chodzi o to, że ktoś, kto mieszka sam, dostaje tyle samo worków co całe rodziny. - Jeżeli aktualnie mamy system na osobę i jeżeli ludzie płacą proporcjonalnie więcej za trzy cztery osoby, to ta kwota rośnie proporcjonalnie - wyjaśnił Panek. - Przynajmniej w moim odczuciu liczba worków również powinna rosnąć proporcjonalnie. Jak ludzie płacą, niech przynajmniej będzie to wszystko robione w sposób należyty - podsumował Piotr Panek.
Z kolei samorządowiec Mirosław Kaczmarczyk odniósł się do wypowiedzi radnego Wójcickiego. - Też jestem za wydrukowaniem ulotek, bo informacji nigdy za wiele - podkreślił Kaczmarczyk.
Jako przykład Mirosław Kaczmarczyk podał petycję, którą radni otrzymali w sprawie świeżego powietrza, w której widać, jak wielka jest skala niedoinformowania. Gmina w tej petycji miała być zobowiązywana do wzięcia udziału w programie czyste powietrze, gdzie beneficjentem są indywidualne osoby. - Nauczyciele podpisywali tę petycję dotyczącą edukacji dzieci, gdzie w szkołach od lat taką edukację się prowadzi - przypomniał radny. - Wiemy, że na polu informacji, dobrej i czytelnej jest bardzo dużo do zrobienia szczególnie w przypadku śmieci - podkreślił Kaczmarczyk. W kwestii ulotki nadmienił, że nie musi być długa, ma zawierać ostateczne informacje. - My informujemy społeczeństwo, a później okazuje się, że to się zmienia - dopowiedział.
Mieszkańcy pytają o sposób oddawania i utylizacji starych lekarstw. - Może to nie jest aż taki problem jak w liście, ale jest - powiedział Kaczmarczyk. - Apteki tego nie przyjmują i ja już wiem, w jaki sposób można oddać, dowiedziałem się, ale kosztował mnie to dwie godziny szukania informacji i kontaktów z firmą - nadmienił. Wielu mieszkańców nie może pozbyć się styropianu i jest to największy problem. Później, zdaniem radnego, kończy się tak, że ląduje on w lasach. - Ten problem można by było rozwiązać, w taki sposób, że ludzie nawet za opłatą mogliby go oddać do PSZOK-u. To byłby krok w stronę tego, czego mieszkańcy oczekują - podkreślił Mirosław Kaczmarczyk.
Doszkolić i doczytać
Do rozmowy włączył się radny Józef Fryc. - Ustawa o czystości i porządku w gminie należałaby się w prezencie każdemu radnemu przed podejmowaniem decyzji w sprawie uchwał - zaczął Fryc.
Radny z Kolbuszowej powiedział, że wszyscy próbują narzekać. - Coś nam brakuje, czegoś nie wiemy i za każdym razem próbujemy zadawać pytanie. Ja z tych pytań odczytuje tylko jeden taki brak. Brak podstawowej wiedzy na temat tej ustawy i tego, co robimy, jest ewidentny - zwrócił się do obradujących radnych. Jak zaznaczył, padające pytania dotyczą rzeczy, które są zapisane w umowie między urzędem miasta a gospodarką komunalną w ramach realizacji ustawy. - Należy najpierw te dokumenty przeczytać, a później składać uwagi - spuentował Józef Fryc.
Przysłuchujący się rozmowie szef gminy zabierając głos, zagwarantował, że wszystkie propozycje, jak usprawnić system funkcjonowania gospodarki odpadowej w gminie łącznie z PSZOK-iem, zostały zanotowane i mają zostać przekazane do referatu ochrony środowiska. Tak, aby była możliwość jak najszybszego wzięcia pod uwagę wszystkich sugestii przy doskonaleniu systemu.
- Wiemy, że nastąpiła zmiana ustawy, która weszła w życie 6 września poprzedniego roku z okresem na wdrażanie wszystkich jej komponentów do 6 września 2020 roku. Wiemy również, jaka jest ilość odpadów wytwarzanych w naszej gminie, zarówno zmieszanych jak i segregowanych, stąd też prace związane z określeniem stawki, opłaty za zagospodarowanie odpadów komunalnych były wyszacowane na 27 zł, a uchwalone przez radę miejską na 23 zł - przypomniał Jan Zuba, burmistrz Kolbuszowej.
Włodarz dodał, że urząd szukał możliwości oszczędnościowych w tym systemie, aby nie przerzucać coraz większych obciążeń na mieszkańców. W wypowiedzi wrócił do tego, co stało się na rynku zagospodarowania odpadów, gdzie w skali całej Polski poszybowały w górę opłaty z tytułu przekazania do instalacji odpadów zmieszanych.
Podobnie stało się w przypadku opłat za odpady segregowane. - 23 zł to nie jest wysoka opata, biorąc pod uwagę koszty związane z zagospodarowaniem odpadów, do tego dochodzą jeszcze koszty zbiórki - wyjaśniał Zuba. - Dlatego ograniczaliśmy zbiórkę do tego niezbędnego minimum, żeby tych kosztów nie zawyżać - dodał.
Te osoby, które mają odpady nieobjęte system zbiórki, zostały regulaminem zobowiązane do dostarczania ich na własny koszt do PSZOK-u. Co do rzetelnej informacji, wydanych zostało kilka ulotek opisujących dokładnie, w jaki sposób, jakie odpady segregujemy. Jak również pełna informacja dotycząca funkcjonowania PSZOK-u.
Szef gminy zaznaczył, że jeżeli w dalszym ciągu wiedza na ten temat jest niewystarczająca, dlatego też będą usystematyzowane informacje przekazywane do mieszkańców. Jak przypomniał, każde gospodarstwo domowe zostało wyposażone w kalendarzyk, który zawiera pełną informację. Jak również każde gospodarstwo domowe, które odebrało pakiet worków, otrzymało kolorową instrukcję, jak postępować z opadami i w jaki sposób je segregować.
Kody i zielone
- Regulamin nie zakładał zbiórki odpadów zielonych, typu liści i skoszona trawa. Do tego wrócimy kwietniem i spółka komunalna będzie odbierać odpady, które zostały zgromadzone w jesieni i nie zostały odebrane - przypomniał Zuba.
Kody kreskowe są legalne i są dozwolone. Taką informację przedstawiciele urzędu otrzymali podczas spotkania w ministerstwie klimatu. Jest tylko kwestia zmiany zapisu odnośnie kodów kreskowych w regulaminie.
- Kody kreskowe będą, bo jest to w opinii ministerstwa, wojewody, jej służb i w naszej opinii najlepsze narzędzie, które pozwala w sposób 100 procentowy nadzorować system segregacji odpadów - podkreślał Zuba.
Widać już pierwsze efekty segregacji. W styczniu ilość odpadów spadła o 30 ton. - Luty jest kolejnym miesiącem, gdzie obserwujemy wagowy spadek masy odpadów zmieszanych. Nie trafiają tam już takie odpady jak popiół, ziemia i mam nadzieję, że w każdym przypadku, jeżeli to możliwe, nie trafiają tam odpady bio.
Odpadów nie ubyło. Zmieniły się proporcje. Ubywa odpadów zmieszanych, przybywa segregowanych. Efekt segregacji w naszej gminie ulega poprawie. Burmistrz podkreślił, że ponoszone są koszty zbiórki od mieszkańca, to jeszcze dodatkowo gmina ponosi koszty przekazania ich do zagospodarowania. Tak naprawdę te koszty ponoszą mieszkańcy w postaci opłaty za zagospodarowanie odpadów.
Jest możliwość zwrócić się o dodatkowe worki, nieodpłatnie, na ul. Piekarską. Niekoniecznie musi być to osoba, która jest właścicielem nieruchomości. W imieniu tej osoby może to zrobić sąsiad czy daleki znajomy, pod warunkiem, że na liście podpisze się swoim nazwiskiem, a nie właściciela domu.