Zgłoszenie dotyczyło pożaru kotłowni w drewnianym budynku mieszkalnym. Na miejscu działało cztery zastępy straży pożarnej, policja i zespół ratownictwa medycznego. Łącznie w akcji gaśniczej uczestniczyło 17 strażaków.
- Działania strażaków polegały na podaniu prądów wody w natarciu, zabezpieczenia miejsca zdarzenia oraz oddymieniu i przewietrzeniu pomieszczenia. Budynek został sprawdzony kamerą termowizyjną
- przekazał Marcin Wieczerzak, przedstawiciel mundurowych Państwowej Straży Pożarnej w Kolbuszowej.
Mundurowi, zgłoszenie alarmowe otrzymali o godz. 23:09 w nocy 6 grudnia. Z przekazanej przez zgłaszającego informacji wynikało, że w domu jest osoba, która nie może się samodzielnie poruszać.
- Kiedy funkcjonariusze z ogniwa patrolowo-interwencyjnego dojechali pod wskazany adres, z domu wydobywał się dym. W tym samym czasie, na miejsce dojechali strażacy ochotnicy z Lipnicy i wspólnie weszli do środka. W jednym z zadymionych pokoi znajdowało się cztery osoby. Funkcjonariusze z pomocą strażaka wynieśli wózek inwalidzki wraz ze znajdującym się na nim 68-letnim mężczyzną. Z uwagi na zadymienie z pokoju wyprowadzili również 11-latka. Chłopiec posiadał oparzenia ręki. Budynek opuściły także dwie kobiety w wieku 65 i 39 lat oraz dwaj mężczyźni w wieku 42 i 44 lat
- informuje Jolanta Skubisz-Tęcza, rzecznik prasowy KPP w Kolbuszowej.
Podczas wyjaśniania okoliczności tego zdarzenia, policjanci ustalili, że jeden z domowników, 44-letni mężczyzna, usłyszał w nocy hałas, a następnie zauważył dym wydobywający się z kotłowni. Kiedy zajrzał do środka, okazało się, że z pieca wydobywa się ogień.
Mężczyzna zaalarmował domowników o zagrożeniu i zadzwonił na numer alarmowy. Sami próbowali ugasić ogień. Kiedy na miejsce przyjechali policjanci i strażacy, ogień był już opanowany, ale w całym domu pozostało intensywne zadymienie.
- Do szpitala trafił 68-letni mężczyzna oraz 11-letni chłopiec, który jak ustalono, doznał oparzeń ręki w wyniku spadających gorących elementów. Badaniom zostali poddani również interweniujący funkcjonariusze. Pozostali członkowie rodziny noc spędzili poza domem. Policjanci wyjaśniają przyczyny i okoliczności tego zdarzenia
- dodała oficer prasowy.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.