W czerwcu 2018 roku Korona będzie świętować awans do klasy okręgowej?
- Powiem ci w czerwcu.
Jak się pracuje w Majdanie?
- Ludzi mam fajnych. Działacze wiedzą, co mają robić, zawodnikom się chce grać i co istotne, opieramy się na wychowankach. Zaczęliśmy od porażki w Siedlance, gdzie nie miałem jeszcze optymalnego składu. Wielu chłopaków jeszcze nie wróciło zza granicy. Wiemy, jakie jest boisko w Siedlance. Specyficzne, u nas będzie nam łatwiej zrewanżować się Błękitnym. Uogólniając, na wyjazdach szło nam dobrze, choć przed ostatnim wyjazdem do Woli Chorzelowskiej (mecz z SOKiS-em Chorzelów) czułem, że może być źle.
Dlaczego?
- To jest ten trenerski nos. Przegraliśmy pierwsze wyjazdowe spotkanie, to trzeba było przegrać też ostatnie. Akurat SOKiS musiał zagrać w Woli, na sztucznej murawie. My do takiej nawierzchni nie jesteśmy przyzwyczajeni, a rywale pewnie od czasu do czasu tam grywają. Szkoda, że nie czujemy wsparcia samorządu.
To znaczy?
- Widziałeś nasze ławki rezerwowych? Wyglądają jak z lat 50. ubiegłego wieku. Zasługujemy na lepsze warunki. W zimie pojawia się problem z treningami. Chłopaki organizują coś na własną rękę. Słyszę, że jeśli chcemy trenować w hali częściej niż w raz w tygodniu, to pasuje zrobić "zrzutkę". Nie mamy blisko orlika.
Więcej w 48 numerze Korso Kolbuszowskiego