W minionym tygodniu skontaktowała się z nami mieszkanka Trzęsówki. Kobieta razem z dzieckiem wybrała się na plac zabaw za remizą OSP i, jak przyznała, spotkała ją tam niemiła niespodzianka. Miejsce było zamknięte.
Po klucz do sołtysa
- To jest chore, że plac zabaw jest zamykany na klucz, po który trzeba się udać do sołtysa. To nie jest jego prywatna własność, tylko miejsce, z którego mogą korzystać wszyscy mieszkańcy, a zwłaszcza rodzice z dziećmi - nie kryła wzburzenia nasza rozmówczyni. Kobieta przyznała, że wcześniej już zdarzały się sytuacje, że plac był zamknięty, tyle że klucz do bramy znajdował się w pobliskim sklepie. Postanowiła więc i tym razem pójść i zapytać. Tu, niestety, spotkało ją kolejne rozczarowanie. - Pani ekspedientka powiedziała mi, że klucza nie ma, i że muszę pójść do sołtysa. Ostatecznie zrezygnowałam z planu zabawy z dzieckiem i wróciłam do domu - powiedziała. - Podobno plac zabaw jest zamykany po to, żeby młodzież nie niszczyła sprzętu i zabawek przeznaczonych dla małych dzieci. Prawda jest taka, że starsi przeskoczą przez siatkę i mogą robić, co chcą, a małe dzieci nie mogą się normalnie bawić. Z tym trzeba coś zrobić - dodała kobieta.
Dla bezpieczeństwa
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Ryszardem Sukiennikiem, sołtysem Trzęsówki. Gospodarz wioski przyznał, że rzeczywiście w tej chwili plac zabaw nie jest czynny, jednak ma to związek z wykonywaną inwestycją. - Teraz jest tam wykonawca, który wykonuje inwestycję. Chodzi tu o grill z altanką. Gmina rzeczywiście przekazała klucze inwestorowi. Jak ten skończy prace, to plac zabaw na powrót będzie czynny. W tej chwili, ze względu na budowę, nie może być czynny, bo jest to zagrożenie dla dzieci - wyjaśnił sołtys.
Więcej w 20 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie
