Na co dzień strzela gole i walczy na boisku, ale tym razem postanowił zawalczyć o coś znacznie ważniejszego. Wojtek Wilk, piłkarz miejscowego Huraganu Przedbórz, wyruszył w wymagającą rowerową trasę Maratonu Północ–Południe.
To ponad 700 kilometrów, które trzeba pokonać siłą mięśni i determinacji. Jednak dla Wojtka najważniejsza jest nie meta, lecz cel – pomoc w zebraniu gigantycznej sumy pieniędzy na leczenie 6-letniego Maksia Mazurka. - W trzy dni przemierzę trasę od Helu, po samiuśkie Tatry - napisał.
Nierówna walka o życie
Maksiu zmaga się z dystrofią mięśniową Duchenne’a (DMD) – rzadką i śmiertelną chorobą genetyczną, która krok po kroku odbiera dziecku siłę. DMD prowadzi do zaniku mięśni odpowiedzialnych za poruszanie, a w dalszej perspektywie także za pracę serca i oddychanie.Jeszcze niedawno diagnoza była równoznaczna z wyrokiem bez szansy na ratunek. Dziś medycyna daje jednak nadzieję – terapię genową, która może zahamować rozwój choroby. Koszt tej terapii to jednak astronomiczna kwota: aż 16 milionów złotych.
Dla rodziców Maksia to suma nieosiągalna, dlatego walczą o każdą złotówkę, organizując zbiórki i apelując o wsparcie.
Jak sami mówią, od chwili diagnozy „czuli się jak w najgorszym koszmarze”, ale wiedzieli, że nie mogą się poddać. Dziś ich synek wciąż chodzi samodzielnie, uczęszcza do szkoły, rozwija swoje pasje – szczególnie miłość do zwierząt i samochodów. By mógł dalej dorastać, potrzebna jest pomoc ludzi o dobrych sercach.
Rower zamiast stadionu
Do tej walki dołączył Wojtek Wilk. Piłkarz postanowił połączyć sportową pasję z charytatywną misją. Start w Maratonie Północ–Południe, który prowadzi przez setki kilometrów polskich dróg, stał się okazją do nagłośnienia zbiórki dla Maksia.Na profilu Huraganu Przedbórz w mediach społecznościowych klub poinformował o inicjatywie i zachęcił mieszkańców regionu do włączenia się w akcję. Link do zbiórki: Kilometry pomocy dla Maksia Mazurka (kliknij w link).
Fot. Huragan Przedbórz.
Cegiełka od każdego
Rodzice Maksia nie ukrywają, że przed nimi ogromne wyzwanie.
– Kwota, którą musimy zebrać, jest kosmiczna, ale nie możemy się poddać (...) Nie możemy się załamać, musimy zapukać do każdych drzwi w nadziei, że za którymiś będzie czekał ratunek… Może to właśnie Ty jesteś naszym Aniołem Stróżem?
– piszą.
Inicjatywa piłkarza z Przedborza pokazuje, że sport może być czymś więcej niż tylko rywalizacją. Może stać się narzędziem dobra, budzącym w ludziach solidarność i chęć niesienia pomocy.
Każdy może włączyć się w zbiórkę i dać Maksiowi szansę na leczenie, które może uratować jego życie. A każdy kilometr przejechany przez Wojtka Wilka jest przypomnieniem, że nawet w najtrudniejszej drodze – tej o zdrowie dziecka – nie wolno się poddawać.
Komentarze (0)