Mundurowi zatrzymali wtedy 55-letniego mieszkańca gminy Majdan Królewski. Był kompletnie pijany, miał 2,5 promila w wydychanym powietrzu i został zatrzymany w policyjnym areszcie. - Mężczyzna przyznał, że to jego pies - mówiła wówczas Jolanta Skubisz-Tęcza, rzecznik KPP w Kolbuszowej.
55-latek miał tłumaczyć, że pies został potrącony. Mężczyzna, myśląc, że zwierze nie żyje, zakopał czworonoga w lesie.
Jak ustalili policjanci, pies został zakopany wraz z łańcuchem w dole głębokości około 50 cm. Wystraszone zwierzę trafiło do przytuliska w Majdanie Królewskim.
W późniejszym etapie śledztwa kolbuszowska prokuratura oskarżyła również drugiego mężczyznę, który miał pomóc w okrutny sposób zabić psa.
Ponownie wracamy do tematu. Jak poinformował nas dziś (piątek, 17 kwietnia, 2020 roku) Tomasz Chudzik, prokurator z Prokuratury Rejonowej w Kolbuszowej, obaj mężczyźni przyznali się do zarzucanych im czynów. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu, który, albo przychyli się do wniosku prokuratury, albo go odrzuci. Wówczas prokuratura wznawia sprawę.
Jak podkreśla Tomasz Chudzik, zazwyczaj sąd przychyla się do takich wniosków. Prokurator domaga się dla obu sprawców m.in. 10 miesięcy pozbawienia wolności, wpłaty zadośćuczynienia w wysokości po 2 tys. zł dla każdego z nich na rzecz Rzeszowskiego Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt oraz zakazu posiadania psów do lat trzech.
Jaką jeszcze karę ponieśli oprawcy? O tym przeczytasz w najbliższym numerze Korso Kolbuszowskie, w środę, 22 kwietnia.
Zakopana suczka została adoptowana. Lusia, bo takie imię dali jej nowi właściciele, znalazła nowy dom aż w Warszawie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.