- To był spokojny, bardzo dobry człowiek - tak o zmarłym mówi Elżbieta Czachor, szefowa Górniaków. - Lubił, wręcz kochał śpiewać. Marzył o tym, żeby nauczyć się grać na jakimś instrumencie. Działał z nami w zespole od 2002 roku. Odegrał niezapomnianą rolę heroda i gospodarza. Naprawdę zawsze dawał dużo z siebie - dodaje.
Jak zaznacza kierownik zespołu, Jan Dryja swoją postawą życiową pokazywał, że życiem trzeba się cieszyć. - Trudno mówić o nim w czasie przeszłym. Jasiek walczył z chorobą i niestety tę walkę przegrał. Zmarł w ciszy i spokoju - mówi Elżbieta Czachor.
Msza św. żałobna odprawiona zostanie w sobotę, 3 listopada, o godz. 13 w kościele parafialnym w Kolbuszowej Górnej.