reklama

Monika Węgrzyn: Moje serce należy do biegania [ROZMOWA]

Opublikowano:
Autor:

Monika Węgrzyn: Moje serce należy do biegania [ROZMOWA] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WIADOMOŚCI- Sportowa przygoda rozpoczęła się od badmintona - mówi Monika Węgrzyn, laureatka naszego sportowego plebiscytu w kategorii Sportowiec Roku.

Kiedy zdecydowałaś się na uprawianie sportu? Bieganie było pierwsze czy zaczęłaś od innej dyscypliny?
- Sportem zaczęłam się interesować już w drugiej klasie szkoły podstawowej. Chodziłam na treningi badmintona do 6 klasy. Od czwartej zaś jeździłam na zawody szkolne biegowe, a już w szóstej klasie postanowiłam rozwijać się lekkoatletycznie.

Zapamiętałaś szczególnie jakieś badmintonowe zawody?
- Z tego, co pamiętam, to byłyśmy z siostrą Lidią trzecie w wojewódzkim półfinale. Myślę, że przez badmintona stałam się bardziej doświadczona i twardsza w sporcie. Trochę mnie to na pewno wzmocniło, ponieważ na szkolnych zawsze udało się coś wygrać.
Badminton dawał mi radość, dzięki rywalizacji w klubie (Start Widełka) po raz pierwszy nauczyłam się wygrywania i przegrywania. Miałam frajdę z uprawiania tej dyscypliny.

I przyszedł czas na bieganie, z obiecującymi szkolnymi wynikami.
- Oczywiście zawsze wracałam z medalem z zawodów powiatowych i gminnych. W końcu wystartowałam w wojewódzkich zawodach przełajowych i tam poszło mi bardzo dobrze. Dobiegłam piąta, nie trenując, wygrałam wtedy nawet z dziewczynami, co już trenowały w klubach.
Byłam z siebie bardzo zadowolona, a po biegu podszedł do mnie trener Bogdan Karkut i pytał, czy bym chciała trenować. Jeszcze wtedy nie byłam pewna czy chcę biegać, bo bardzo lubiłam badmintona, ale jak widać, moje serce należy do biegania.

Jakie były twoje początki w Tiki -Tace, potrzebowałaś dodatkowej motywacji do pracy?
- Byłam bardzo zestresowana na pierwszym treningu, ale już pierwszego dnia poznałam koleżankę, Karolinę Zuber. Rozpoczynałam od wspólnych wyjść na bieganie, potem zaczęłam trenować sześć razy w tygodniu, bardzo mi się spodobało. Już po paru tygodniach treningów pojechałam do Krakowa, na Bielany. Były to zawody przełajowe. Dobiegłam trzecie to mi dało "kopniaka" do dalszej pracy, byłam coraz bardziej zmotywowana.

Jakie były twoje pierwsze ulubione dystanse?
- Na początku 600 i 1000 metrów, a z czasem przeszło na 5 i 10 km.

Które zawody zdecydowały o tym, że polubiłaś górskie biegi?
- Mistrzostwa Polski w biegach górskich w Krynkach. Zdobyłam tam złoto i uznaliśmy z trenerem, że warto się poświęcić górom i że jestem w tym całkiem dobra, więc powinnam postawić na takie bieganie.

 


Jak przebiega rehabilitacja po lutowym złamaniu kości śródstopia. Możesz już trenować na pełnych obciążeniach?
- Jeszcze smaruje maściami, biorę wapno i myślę, że już jest dobrze. Zaczęłam od spokojnych wybiegań, a teraz już normalnie trenuje, ćwiczę. Jedyne na co uważam, to ćwiczenia skokowe, ale jeszcze trenuje spokojnie. Nie robię żadnego mocnego biegania, w zbyt mocnym tempie czy dużej szybkości. Tym bardziej że teraz nie ma startów. Sporo pracy mogę wykonać na swojej bieżni. Otwarto znów lasy, więc tam mogę znów często pobiegać.

Jakie masz plany na ten rok?
- Plany troszkę pokrzyżowała najpierw kontuzja. Nie wiadomo, czy mogłabym wystartować w eliminacjach do mistrzostw Europy w Portugalii,  bo tak naprawdę miałam 10 dni treningów. Dobrze, że zostały przełożone, bo spokojnie, bezstresowo wróciłam do zajęć. Miałam z trenerem już plany, gdzie będziemy biegać. Chodziło m.in o walkę w górach, ale na razie nic nie wiadomo. Teraz trwają zapisy na biegi jesienne. Myślę, że na wakacjach zrobią jakieś biegi do 50 osób, to wystartuję i na jesieni będą mistrzostwa Polski w przełajach.
Na razie staram się za dużo o tym nie myśleć, bo wiadomo, trzeba trzymać formę do zawodów. Teraz nie ma blisko żadnego do celu, więc idę w swoim tempie. Nie trzeba się teraz spinać pod żadne zawody, ale trenuję, choćby po to, żeby mieć piękną figurę. Prędzej czy później "corona" zniknie i wszystko wróci do normy. Na pewno będę chciała się jak najlepiej przygotować do biegów górskich.

Jakie masz cele na kolejne lata?
- Jak będzie zdrowie, to chcę jak najdłużej trenować, startować, ale trudno określić, gdzie się będę za 5 czy 10 lat, bo nigdy nie wiadomo, jak to się potoczy. Na razie mogę powiedzieć, że z pewnością będę kontynuować przygodę z bieganiem. Oczywiście na razie tylko rozmyślam i planuje, bo nie wiem, co będzie za te kilka lat. Dlatego teraz się uczę, aby z dobrym wynikiem ukończyć średnią szkołę i zdać maturę. Trudno powiedzieć, jakie studia wybiorę, czy ze sportem związane, czy coś innego.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu m.in. czytać ekskluzywne materiały PREMIUM dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników i prowadzić dyskusję na portalowym forum i aby Twoje komentarze były wyróżnione.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE