Właściciel 8-miesięcznego amstaffa, powierzył swojego psa treserowi z gminy Kolbuszowa.
Ów właściciel reklamuje swoje usługi w sieci. Pisząc o sobie: "Jestem treserem psów z uprawnieniami od 30 lat, i z takim doświadczeniem Szkolenie psów na terenie Podkarpacia indywidualnie u klienta w zakresie posłuszeństwa, obrony i stróżowania, cena zależna od odległości dojazdu. Sprzedaż psów wyszkolonych w zakresie posłuszeństwa, obrony, psów myśliwskich, przygotowanie psów do służby w policji i innych służbach."
Amstaff był w świetnej kondycji zdrowotnej i rozwijał się prawidłowo. Właściciel czworonoga w rozmowie z dziennikarzami Uwagi, wyjaśnił, że treser wzbudził jego zaufanie. Mówił o swoim dużym doświadczeniu, powiedział też, że jest emerytowanym policjantem.
Pies początkowo miał zostać u tresera przez 7-8 tygodni. Właściciel czworonoga pan Dawid już po dwóch dniach zaczął tęsknić za swoim przyjacielem i chciał go odwiedzić. Ten pomysł wybił mu z głowy treser z gminy Kolbuszowa, tłumacząc, że zakłóci to naukę.
Po 8 dniach szkolenia pan Dawid dostał telefon od tresera, że amstaff zdechł. - Pomyślałem sobie albo piesek miał wadę ukrytą serca lub innych narządów, albo ten pan musiał go zakatować - mówił właściciel psa w programie TVN. Nagła śmierć czworonoga nie dawała spokoju właścicielowi zwierzaka. Na ciele amstaffa nie było żadnych widocznych obrażeń. Po przeprowadzonej sekcji zwłok okazało się, że amstaff ma wiele obrażeń wewnętrznych.
- Uważam, że pies był bity tępym narzędziem i kopany - mówił lekarz weterynarii. Do takich zdarzeń z tego co mówią wyniki sekcji zwłok, musiało dojść nawet kilkanaście razy.
W programie Uwaga widzimy konfrontację właściciela amstaffa ze treserem psów. Po przedstawieniu wyników sekcji zwłok, które jasno wskazywały, że pies był katowany, treser powiedział "Wyp***aj mi chłopie stąd".
Sprawa trafiła do kolbuszowskiej prokuratury. Wobec mieszkańca gminy Kolbuszowa zastosowano dozór policyjny oraz zakaz prowadzenia szkoleń psów. Do sądu trafił też akt oskarżenia w tej sprawie.
Do tematu wrócimy.