Rada w Kolbuszowej zadecydowała, że mieszkańcy będą musieli przywyknąć do nowego sytemu odbierania śmieci. Oprócz ceny zmiany zaszły również w sposobie ich oddawania. Co do tego "ale" ma nadzór prawny z Rzeszowa.
Kodowane śmieci
Samorządowcy z Rady Miejskiej w Kolbuszowej przyjęli zapis, że gmina wyposaży właścicieli nieruchomości w kody kreskowe. Miały być one niezbędne do oznakowania pojemników i worków. W rozstrzygnięciu nadzorczym wojewody podkarpackiego tak przyjęta uchwała przez lokalnego uchwałodawcę nie ma oparcia w upoważnieniu ustawowym wynikającym z ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach.
- Zasadą jest, że zadanie utrzymania czystości i porządku w gminie jest domeną jednostki samorządu terytorialnego szczebla podstawowego - czytamy w uzasadnieniu rozstrzygnięcia nadzorczego. Jak dalej wyjaśniają przedstawiciele z wydziału prawnego, oznaczenia worka lub pojemnika kodem kreskowym musi wynikać wprost z regulacji ustawowej w tym zakresie.
- Wskazać należy, że żaden z przepisów ustawy nie wprowadza takiego wymogu w stosunku do właściciela nieruchomości, aby pojemnik i worki oznaczał kodami kreskowymi - podkreśliła Małgorzata Wąsacz, zastępca dyrektora wydziału prawnego i nadzoru.
W ocenie organu nadzoru z Rzeszowa obowiązujące przepisy prawa nie dają żadnego upoważnienia dla rady miejskiej do wprowadzenia przedmiotowych zapisów nakładających obowiązek na właściciela nieruchomości oznaczania worków i pojemników kodami kreskowymi.
Odpowiedzialność
Na wtorkowej sesji (28 stycznia) Jan Zuba, burmistrz Kolbuszowej, odniósł się do "uczciwości" systemu gospodarki odpadowej. - Powinniśmy wszyscy do tego podchodzić uczciwie - podkreślił włodarz. Jak wyjaśnił szef gminy, zmiany, jakie zostały zaproponowane przez administrację w regulaminie i w szczegółowych zasadach postępowania z odpadami, miały na celu wyeliminowanie części kosztów, bo niektóre osoby sprawiały, że cała społeczność gminna musiała ponosić koszty ich nieuczciwości. Zarządcy wspólnot mieszkaniowych zostali zobowiązani do tego, żeby cyklicznie do każdego mieszkania trafiały wezwania ze złożeniem oświadczenia o rzeczywistej liczbie osób zamieszkujących.
Jest też kwestia osób, które czasowo przebywają na terenie naszej gminy w okresie świątecznym czy wakacyjnym. - Te osoby powinny się zgłosić po to, aby uiścić stosowną opłatę - dodał burmistrz. Szef gminy zaznaczył także, że magistrat prowadzi dokładną analizę ilości odpadów zmieszanych i segregowanych, zarówno na terenie miasta z podziałem na domy jednorodzinne i budownictwo wielolokalowe. Taka analiza przeprowadzana jest również na obszarze wiejskim. - Wiemy, gdzie i w jakich okresach powstaje odpadów najwięcej - zapewnił Zuba. Wskazany został sierpień jako miesiąc urlopów, to właśnie wtedy w ubiegłym roku pojawiło się o 50 ton odpadów więcej. - Nie zostały one przywiezione z innych gmin, zostały one wyprodukowane w naszej gminie i ani jedna złotówka z tego tytułu nie wpłynęła w postaci podatku - podkreślił Jan Zuba, burmistrz Kolbuszowej. Koszt odbioru, transportu i zagospodarowania jednej tony to jest prawie 1400 zł. - Łatwo sobie policzyć, ile takich ton wyprodukowanych bez opłaty pojawia się w takich okresach - dodał włodarz. Jak podkreślił Zuba, 18 tys. mieszkańców musi się zrzucać na cały system.
Segregacja
Worki w tej chwili dostarczane są w inny sposób niż miało to miejsce dotychczas. - Nie mamy gwarancji, że nasza spółka będzie przez cały rok odbierać odpady, więc nie mogliśmy w ubiegłym roku założyć, że spółka ma dokonać zakupu worków na cały rok - wyjaśniła Jan Zuba. Ceny się zwiększyły, bo wzrosły ceny za opaty składowania, dlatego bardzo racjonalne postępowanie w systemie gospodarki odpadowej jest dla magistratu wyzwaniem. Ustawa nakłada obowiązek na gminy monitorowania systemu, jak mieszkańcy postępują z odpadami.
- Dotychczasowe podejście było fakultatywne, kto chciał ten segregował, kto nie chciał, ten nie segregował - przypomniał szef gminy. Dodał też, że w tej chwili jest obowiązek segregowania wszystkich odpadów łącznie z frakcją bio. Jak monitorować system, jeżeli przy drogach zbiorczych, przy których jest po kilkanaście gospodarstw, pojawia się kilkanaście worków z odpadami segregowanymi, jak sprawdzić, które z nich segreguje, a kto nie? - System kodów kreskowych jest najlepszym narzędziem. żeby mieć pełną wiedzę o tym i pełne monitorowanie całego systemu - podkreślił włodarz. Jak pokreślił szef gminy, magistrat bazował na tych gminach, które wprowadziły kody, podjęły stosowne uchwały, które zostały zalegalizowane. Na przykładzie gminy Sędziszów Młp. po wprowadzeniu systemu pakietowego w ciągu trzech miesięcy przybyło 900 mieszkańców.
Radny Krzysztof Wójcicki nie rozumie takiego sprzeciwu na temat kodów. - Mam wrażenie, że boją się te osoby, które nie do końca uczciwie podchodzą do tego systemu - podkreślił Wójcicki. Jak dodał, mieszkańcy powinni to zrozumieć, że kody kreskowe są po to, żeby podchodzić do tego sprawiedliwie, bo system jest drogi z dwóch powodów. Zagospodarowanie śmieci na wysypisku jest drogie, a drugim powodem jest to, że mieszkańcy muszą składać się na tych, którzy nie płacą.
Jan Zuba, burmistrz Kolbuszowej:
- W związku z tym, że uchwała w zakresie kodów kreskowych na razie nie obowiązuje, nie wycofujemy się z tego. Chcemy, żeby ten system mógł u nas funkcjonować, bo jest to najlepsze narzędzie, żeby mieć wiedzę o tym, czy wymóg segregacji odpadów jest stosowany, czy nie jest. Walczymy o tę interpretację w ochronie środowiska i jestem o tym głęboko przekonany, że taka pozytywna interpretacja się pojawi. Wiele gmin chce zastosować kody kreskowe i stosuje je na razie bez uchwał.
Nasi mieszkańcy z zadowoleniem przyjęli tę możliwość, bo w ten sposób możemy zdyscyplinować mieszkańców co do potrzeby segregacji odpadów. Póki co nie możemy zrealizować tego poprzez uchwałę, ale możemy to robić z poczucia własnej odpowiedzialności za system gospodarki odpadowej.